Prawo prawem, teoria teorią, a życie życiem. Mieszkanka Radomia właśnie zaczyna sądowy bój o dług, który ma spłacić za byłego męża. Dług zaciągnięty w czasie rozdzielności majtkowej na skrajnie niekorzystnych warunkach. Dziś zaległości to 200 tys. zł, ale oprocentowane na 5% miesięcznie, więc kwota do spłaty szybko rośnie.
Były już mąż pani Małgorzaty pożyczkę wziął 10 lat temu. Byli wtedy małżeństwem, ale mieli rozdzielność majątkową, więc siłą rzeczy nie musiał jej tego mówić. I nie powiedział, bo długu nie spłacał. Kwota początkowo nie była zawrotna, wynosiła 30 tys. zł. Ale oprocentowanie, na kuriozalnym poziomie 5% miesięcznie, sprawiło, że dziś do spłaty jest ponad 200 tys. zł. I kwota oczywiście cały czas rośnie.
Była już żona pożyczkobiorcy dowiedziała się o tym rok temu, gdy jej konto zajął komornik. Firma byłego męża splajtowała, więc wierzyciel powiadomił komornika o majątku żony mężczyzny, który się u niego zapożyczył. – Wiedziałam już o problemach męża, ale byłam przekonana, że intercyza mnie zabezpiecza. Jestem osobą niezależną zawodowo i finansowo. Teraz pracuję jednak tylko na jego długi – mówi pani Małgorzata na antenie radia TOK FM.
Egzekucja jest obecnie odroczona, ale przepisy nie stoją po stronie pani Małgorzaty. Sęk w tym, że przepisy Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego, które obowiązywały do 2005 roku, pozwalały na obarczanie odpowiedzialnością małżonków nawet przy obowiązującej intercyzie. Wierzyciel nie mógłby pociągnąć jej odpowiedzialności, gdyby powiadomiła go, że ma z mężem rozdzielność majątkową. Nie powiadomiła, ale jak miała to zrobić, skoro nie wiedziała o długu?
Dlatego właśnie zmieniono przepisy, ale w tym wypadku obowiązuje stan prawny, który był właściwy w okresie zaciągnięcia dług i jego nieskutecznej egzekucji. Teraz to udzielający pożyczki musi sprawdzić czy intercyza jest czy nie. Ale póki co sąd i pani Małgorzata muszą zmierzyć się z przepisami sprzed 10 lat. Rozprawa rusza na początku listopada 2013 roku. Wygra litera prawa czy jego „duch” czyli zdrowy rozsądek?
Prawo w Polsce nie tylko było, ale i jest kuriozalne. Może jeszcze będzie musiała mu płacić alimenty, bo firma mu nie wyszła i biedny chłopak ma długi i trzeba mu pomóc wyjść na prostą? Przecież to nie są jej długi, był podział majątku, była rozdzielność, był nawet rozwód to gdzie tu logika????
Prawo prawem, ale pewnie oboje kuci na cztery łapy. Jakoś mi się nie chce wierzyć, że brał kredyty, a żonka nic nie wiedziała. Wiedziała po co podpisuje rozdzielność majątkową, ale się przewiozła i tyle. Długi trzeba oddawać.
Teraz wszystko zależy od sądu. Niestety różnie bywa ze zdrowym rozsądkiem, bo są i tacy, którzy wszystko podciągną pod paragraf „bo tak stanowi prawo”. A są tacy, którzy „czują” gdzie leży sprawiedliwość i potrafią po ludzku i jednocześnie profesjonalnie to osądzić. Na szczęście tych drugich coraz więcej. Ale nie wierzę, żeby t sprawa szybko się zakończyła…
Sprawa nadal w toku. Pewnie jeszcze ze cztery lata potrwa zanim wszystkich bardzo chorowitych świadków przesłuchają. A długi po rozwodzie nadal rosną…
Znam ten temat do bólu. Ja muszę spłacać długi byłego męża po 14 latach. Muszę spłacać, bo jeszcze będąc żoną poręczyłam weksel, który wystawił na zabezpieczenie swoich bieżących zobowiązań i muszę spłacać bo w 2001 roku przystąpiłam do jego rachunku bankowego z pożyczką odnawialną i o tym zapomniałam. Mało tego: nie mam prawa do żądania zwrotu bo on …. jest w upadłości. Pani Małgorzata teraz pracuje tylko na jego długi. Ja – będę tylko na jego długi pracować już do końca życia. Wszystko zgodnie z prawem. To nie jest Państwo. To jest …. Mafia w białych kołnierzykach. Nie szanowanie ludzi, przymus i wyzysk. Kobiety, weźcie to sobie do serca. Dzisiaj ukochany mąż jutro może być Waszym najgorszym wrogiem, który bez mrugnięcia okiem zrujnuje Wam zycie !!!