Słownictwo jest tylko pozornie skomplikowane, a samo złożenie pozwu to według adwokata Przemysława Guziejko dopiero początek drogi… Ale skoro jesteście już zdecydowani, to warto zadbać o to, by pozew był napisany profesjonalnie, co znacznie przyspieszy rozpoczęcie procedury.
Osoba wnosząca pozew o rozwód nazywana jest powodem, zaś jej małżonek pozwanym. Obecnie od pozwu należy uiścić opłatę w wysokości 600 zł. Jeżeli nie jesteśmy w stanie ponieść kosztów sądowych bez uszczerbku koniecznego utrzymania siebie i rodziny, możemy wnioskować o zwolnienie od kosztów sądowych. Przeczytasz o tym więcej w naszym tekście „Ile kosztuje rozwód”.
Ważne jest określenie czy żądasz rozwodu z winy małżonka czy wnosisz o zaniechanie orzekania o winie. Jeżeli oboje małżonkowie nie chcą, by wina została orzeczona, sąd tego nie robi. Jeśli jeden z małżonków tego chce – sąd musi orzec o winie. Decyzję można zmienić już w trakcie sprawy rozwodowej, np. z powodu nowych okoliczności.
W pozwie rozwodowym należy oczywiście wysunąć żądanie orzeczenia rozwodu, ale można też wnosić o podział majątku wspólnego małżonków. O podziale orzeka sąd (szczegóły w innych naszych tekstach), jeśli nie spowoduje to nadmiernego opóźnienia sprawy rozwodowej. Już w pozwie warto też napisać wniosek dotyczący przyznania władzy rodzicielskiej nad dzieckiem, bądź dziećmi oraz uregulować kontakty poszczególnych rodziców z dzieckiem/dziećmi.
W pozwie zawrzeć można również wniosek o konkretne alimenty, ewentualnie wniosek dotyczący sposobu korzystania ze wspólnie zajmowanego mieszkania jeśli istnieje taka konieczność, bądź dotyczący eksmisji jednego z małżonków.
Gdzie składać pozew?
Pozew rozwodowy składa się w sądzie okręgowym. Właściwym jest sąd, w którego okręgu małżonkowie mieli ostatnie wspólne miejsce zamieszkania, jeżeli chociaż jedno z nich tam nadal przebywa. Jeżeli na tym etapie małżonkowie nie mają już wspólnego miejsca zamieszkania, pozew wnosi się do sądu właściwego dla miejsca zamieszkania pozwanego. Jeżeli i ten adres nie funkcjonuje, właściwy jest sąd miejsca zamieszkania powoda.
Ciekawostka: wniosek złożyłem sam, na sprawie nie było adwokata, bo byliśmy zgodni (jak nigdy) i szybko wszystko podzieliśmy. Koszty (ale to 5 lat temu) zamknęły się w tysiącu.
Ja jednak polecam adwokata. Znajomy próbował sam, żona miała adwokata i szybko się okazało, że niby było uzgodnione, ale na sali zaczęły się roszczenia – i pozew rozwodowy, który złożył on skończył się sugerowaniem, że to jego wina itd. Więc musiał i tak wynająć, za to drożej.
To zalezy jakie masz dowody. Moj byly mial adwokata , ja nie. Ja mialam dowody i wygralam sprawe. Malo tego przed sprawa adwokat mojego bylego prosil mnie o ugode
Można prosić Panią o kontakt mailowy? Chciałabym wiedziec jakie konkretnie dowody Pani miała. Pozdrawiam.
Witam też bym chciała się dowiedzieć jakie dowody proszę o kontakt
Nie ważne czy z adwokatem czy bez – trzeba złożyć SZYBKO! Bo jeśli jesteś na tej stronie, to lepiej już nie będzie.
o matko prawdziwa najprawdziwsza rada przerazajaca
Dokładnie tak…. Teraz nie przestanę i tym myśleć 🙁
no wiem, że szybko; ale u mnie to już któryś raz… i nie wiem czy to ja czy może tzw. robal osobisty (jedni gubią rękawiczki, inni wciąż parasolki a ja nadal …mężów). To mam składać czy nie? Czy może tym razem zacisnąć zęby i mieć wszystko w nosie – nie widzieć, nie słyszeć… Obecnie jak chcemy coś sobie przekazać piszemy kartki – paranoja!
Najlepsza rada jaką ostatnio przeczytalam 🙂
Brawo !!!!! Tak tak tak ! To fakt!
heh… wlasnie mi to uswiadomiles. dzieki
hah,czyli piszę i składam jeszcze w tym tygodniu !
Dobre, dobre!
trafiłem na tę stronę – chyba jednak nie przypadkiem, tylko jej szukałem! To mnie przeraża i uświadamia, że naprawdę lepiej już nie będzie, chociaż bardzo by się chciało. Pozdrawiam wszystkich i życzę powodzenia
I jak? Doszło do rozwodu?? 🙁
Nawet jak jesteście po słowie, albo nawet po mediacji i wszystko jest spisane, to i tak warto mieć adwokata. Nigdy nie wiadomo co druga strona odpali, a jak się dacie zaskoczyć wnioskiem podczas rozprawy, to może być potem trudne do odkręcenia.
Od 20-lat tylko mówię, że się rozwiodę.Żal mi było dzieci,które wyleciały z gniazda,a ja nadal jestem z alkoholikiem,który nie chce się leczyć.Jak podjąć decyzje i co zrobić.
tak trzymać-zrób to powodzenia-szkoda życia
Ja podobnie, tylko mam większy staż. W przyszłym roku byłoby to 30 lat. Gdy patrzę w przeszłość i wspominam jakieś miejsca lub sytuacje, to w pierwszym momencie wracają złe emocje i czuję do nich niechęć. Czy do końca życia muszę wszystko kojarzyć z przykrościami? Lepiej dla wszystkich byłoby podziwiać świat i być wdzięczną za każdą chwilę.
To fak miec piekne chwile to sztuka,ja jestem zona z 30 letnim stazem,ale jak dlugo mozna znosic ,milczec,wybaczac!!!,kiedys to i dzban sie napelni, i ucho urwie,poejmij tu babo sluszna decyzje co zrobic,czy znow leb do poduchy i plecze zale,ktore i tak sie na zdrowi u mnie juz odbily(astma silna cukier narwica,depresja,rak),co dalej jest na to jakis madry lek?poradzcie co robic .pozdrawiam zdziczala joanna
Jestem w takiej samej sytuacji, tylko dzieci mam jeszcze małoletnie. Daje mu już którąś szansę z kolei, zawsze mówi, że już nie bedzie pił, ale to tylko puste słowa. A ja czekam, kiedy znowu zacznie… Jestem coraz bardziej zdecydowana na rozwód, tylko nie wiem czy sobie sama poradzę, ale przecież kobiety sobie radzą, to dlaczego ja miałabym nie dać. Doradźcie czy to zakończyć czy dać kolejną szansę.
Edzia ile tych szans jeszcze chcesz dawać?? Pomyśl o dzieciach. Ja właśnie jestem takim dorosłym „dzieckiem”.. alkoholika. I wiesz co? Czasem to mam żal do mamy, że nic nie zrobiła żeby jej dzieci (mam jeszcze brata) miały normalne, spokojne, bez awantur i alkoholu życie. Dodam, że ojciec pije już prawie 30 lat..
Skonczyc jak najszybciej bo im dluzej czekasz tym ciezej bedzie Ci odejsc. Przezylam to….
Mam ten sam problem mąż pije
Pracuje za granica przyjeżdża na 2 tygodnie niby do nas a więcej go nie ma w domu ,bo jest u kolegi-kolegów,potem kłótnie wyzywanie,ublizanie i zastraszanie.I zawsze moja wina pije bo ja jestem ta zła ,kiedy coś się złego dzieje zawsze jest moja wina.Nie interesują go dzieci ani wnuki,jest teraz tydzień w domu a nie odwiedził jeszcze Córki.Tak bardzo się zmienił nie poznaję go,czasami się boję a czasami go nie nawidzę!co robić?
Ja mam taki sam problem tylko że mój Mąż stracił prace przez alkohol i teraz przepija naszych dzieci pieniądze i cały czas mi mówi ze to ja rozwalam pieniądze na prawo i lewo a on jest nie winny zawsze jak się napoje to mi ubliza i straszy mnie ze dzieci mi zabierze parę razy jak się na pil to mnie spoliczkował. Doradzcie coś mi bardzo proszę
Wiecie co? Głupie jesteście że żyjecie z alkoholikiem…Miałam 17 lat jak zaszłam w ciąże, 18 jak wzięłam ślub a 21 jak dostałam rozwód. Zostałam sama z dzieckiem, poszłam do pracy i dałam sobie radę. Trzeba tylko wziaść się w garść i przestać nad sobą użalać. Teraz mam nowego-wspaniałego meza i kazdego dnia dziekuje Bogu ze sie rozwiodlam z ex
uciekaj i to już
Mam ten sam problem jak przyjeżdża to siedzi albo rybach albo u kuzyna albo tankuje z tatusiem Ostatnie jego wyznanie miłości przy rodzinie było w 3 urodziny syna powiedział ze chce mu się żygać na mój widok a Ja mam już dość i boje ze nie wytrzymam tych 15 lat do pełnoletności syna Albo ja zabije jego albo on mnie…
OJ to robi praca za granicą.Ona jest dobra,ale dla mądrych i odpowiedzialnych osób.Przechodziłam piekło odkąd mąż wyjechał za granice.Tutaj już było zle bo hazard go osaczył a tam jeszcze gorzej bo miał po pracy czas tylko dla siebie.Grał bawił się i do tego prócz alkoholu narkotyki.Nie poznawałam go też gdy wracał.Mnie oskarżał o zdrady i wszystko co złe to ja.Mimo,że ww Polsce mia już długi -prowadził firmę,on grał na maszynkach a pracownicy śmiali się i nie pracowali.Wracał niby w odwiedziny do domu a awanturował się .Tak było do grudnia ubiegłego roku… W świeta zgotował mi piekło i nie wytrzymałam-wezwałam policje 1 raz po 22 małżeństwa wiedząc,że ma kuratora.Przestałam myśleć o nim a zaczęłam o sobie i dzieciach.Dzieciach mega zdolnych… Dodam,że po udarze jestem i nie pracowałam bo udar miałam w wieku 22 lat.Nie skończyłam rozpoczętych studiów.Maż zamiast pomagać mi to dołował aż do świąt.. Miałam świadomość,że nie będę miała z czego żyć,ale gdy policja zabrała go poczułam się wolna.I to jest najważniejsze. Sam od stycznia zaczął płacić alimenty 250 zł na dziecko i sam wymeldował się( to już ingerencja jego mamy i siostry była) o dziwo do tej złej żony bo teraz formalności prawne jeśli o rozwód chodzi trwają 3 miesiące a ja zaczęłam miesiąc temu u prawnika i z prawnikiem wiedza że spr rozwodowej i kłamstw męża nie przetrwam on nagle pisze do mnie jak tęskni i zrozumiał,że ja i dzieci jesteśmy dla niego najważniejsze.Prędzej śmierci spodziewałabym się niż takich słów… Wiem,że dogadamy sie bez prawnika odn alimentów a sprawę bez niego przejdę spokojnie i bez dodatkowych kosztów.Kobiety!! Ja jak takiego twardziela złamałam wierzcie mi-bez pisania sms,bez żadnego kontaktu-niech myśli co z dziećmi,bez czegokolwiek zyskacie bardzo dużo.Jak mój mąż przełamał się a to taki naprawdę niski pułap… do tego zadufany narcyz to Wy dzięki swojej postawie możecie najwięcej.Ja doszłam do ściany właściwie i postawiłam wszystko na 1 kartę. teraz jestem spokojna bo czytam jego smsy i odp ,ale z nuta niepewności do niego.Widzę,że z tak twardego człowieka zrobił się miły chłopiec.Ja sie bałam przez wiele lat-teraz on się boi.Chce byśmy wrócili do siebie-nie .Nigdy bo robiąc to stałabym się po jakimś czasie znów tą niewolnicą itd ale na przyjażń jestem gotowa.Pozdrawiam
Mam tak jak Pani mąż mój 4 raz się zaszyl i teraz po nie całym miesiącu znów zaczął pić już mu nie wierzę . Mamy razem dzieci . Stąd moje pytanie jak napisać pozew o rozwód bo jestem w te klocki zielona
Wnoś o rozwód…ja to zrobiłam…dwoje małych dzieci wynajęte mieszkanie brak pracy…dałam rade…17 lat już mam spokój z alkoholem ,dzieci dorosłe syn pracuje ze mną a córka stiudiuje w niemczech…po trzech latach trafia na stanowisko kierownika który idzie na emeryture…dawaj o rozwód.
Ja tez dawalam wiele szans tyle ze u mnie to problem robienia dlugow i nie placenia potem wiadomo komornicy. Mam troje dzieci pokonalam raka zawsze sie balam ze sobie nie poradze a u niego nic sie nie zmienia. Wlasnie wczoraj podjelam decyzje ze sie rozwiode dam radę dla dzieci po to zeby zmienic nasz los. Nie zmienil sie przez 13 lat to dalej sie nie zmieni za to ja moge zmienic swoje zycie.
Mam tak samo ,alkoholik.Ale juz decyzja podjęta limit się wyczerpał -koniec nie chcę tak żyć dalej.Mam siłę i chcę życ normalnie.Każdej z nas się to należy.
Jestem w bardzo podobnej sytuacji ,choć decyzję podjęłam, czeka mnie droga przez piekło już zapowiedział (mąż)że mnie zniszczy aby mieć satysfakcję głównie chodzi o podział majątku, może nie jest tego dużo ale jak zawsze mi powtarza to wszystko jest jego.Żyć się nie da i rozstać nie można!
mój twierdzi ,że jego rodzinie ni ma rozwodów,boje się co mnie czeka
Przeczytaj mój wpis-mój też był mocny w słowach.Naj… NIE BÓJ SIĘ-MOŻE BYĆ JUŻ TYLKO LEPIEJ!!
A ja jestem z durniem.
Wywal dziada hahahaha i durnia nie bedzie
Łatwo powiedzieć cieżko zrobić, ja jestem z durniem który nie rozumie ze nie chce aby jego rodzina sie wtrącała w nasze sprawy ( mieszkam z teściowa, babcia i jego siostra z dzieckiem) to ze chce układać sobie życie bez ich ciągłych pytań gdzie jedziesz i gdzie byłaś, które potem są przekazywane dalej do rodziny i obgadywanie i ciagle porównywanie do sióstr ciotecznych.
A ja z psycholemNie mam odwagi i boję się złożyć pozew.
Ja tez jestem z psycholem, ktorego mi zal na dodatek. Tlumacze, ze jest takim psycholem bo mial straszne dziecinstwo i lituje sie nad nim, gdy sa lepsze chwile. No ale normalnie to codzienne awantury i do tego niepelnosprawne dziecko. Nie chce sie rozwodzic ze wzgledu na dziecko wlasnie tylko…
Mam ten sam problem tylko dzieci mam miejsze w wieku szkolnym jestem zdecydowana mam dość tego że wciąż słysze to twoja wina . Niechce być poniżana wole być sama i mieć spokój niż być z alkoholikiem i bać się
Mój mąż mnie też obwinia za dzieci że syn zwichną sobie rączkę, że się czepiam wiecznie mi coś nie pasuje , wiecznie jest moja wina, jak proszę męża żeby wziął dzieci 9 4 2 latka do parku ma wiecznie wymowke.Jak robie tak jak mężowi pasuje to jestem dobra jak robie po swojemu to moja wina Mój pracuje a Ja z dziećmi w domu 🙂
Mam ten sam problem mąż pije
Pracuje za granica przyjeżdża na 2 tygodnie niby do nas a więcej go nie ma w domu ,bo jest u kolegi-kolegów,potem kłótnie wyzywanie,ublizanie i zastraszanie.I zawsze moja wina pije bo ja jestem ta zła ,kiedy coś się złego dzieje zawsze jest moja wina.Nie interesują go dzieci ani wnuki,jest teraz tydzień w domu a nie odwiedził jeszcze Córki.Tak bardzo się zmienił nie poznaję go,czasami się boję a czasami go nie nawidzę!co robić?
Witaj w „klubie”. Ale dzisiaj zapadła konkretna decyzja- Chcę rozwodu………
Mojej żonie, właśnie wydrukowałem pozew, który chce wnieść przeciwko mnie. Nie zamierzam utrudniać. Za dużo piję i jestem tego świadomy. Przykro mi z tego powodu ale mam nadzieję, że jeszcze będzie miała w życiu lepiej niż ze mną. Szkoda tylko, że zamiast szczerej rozmowy, wsparcia i odrobiny zrozumienia, dostaję tylko groźby, szantaż i wypominanie. Bardzo bym chciał się zmienić ale sam nie potrafię. Myślałem, że po to się ma tę drugą połówkę, żeby pomagała w takich sytuacjach zamiast bardziej dołować. Nikt nie jest idealny…oprócz mojej żony 🙂
Widzisz i jesteś tego świadomy gdzie problem.Chcesz go naprawić ,ale nie ma pomocy od najbliższej Ci osoby. Ja w sumie wypije tyle co kot napłakał głównie przy jakiś uroczystościach ,pracuje na dwóch ,a nawet kiedyś na trzech etatach.związanych z ochroną więc nie ma nawet jak. Wszystko do domu i co mi przyszło. Nie wiem może kryzys wieku średniego ,czy coś ale od 1,5 roku już się przymierzała do odejścia i wyszła z domu. Załatwiłem prace u mnie w jednostce i to chyba był gwóźdź do trumny. Oczywiście powiedziała ,że chce rozwodu tylko pozałatwia swoje sprawy, a ja mam już dosyć tego czekania bo może się rozmyśli?
Bardzo dobrze, że się nie rozwiodłaś. Jesteś wspaniałā kobietā.
siedzę teraz i nie wiem co mam zrobić niby chcę z nim być ale nie możemy się dogadać żal mi córki
Ja mam tak samo….
I ja też tylko szkoda mi synów 2 m i 1 rok
Mam pytanie jestem od roku bezrobotna na garnuszku męża(zawsze zaznacza). Mieszkanie mamy wspólne , mamy dwójkę dzieci (10,14lat).Czy jest szansa że po rozwodzie pod moją opieką będą dzieci. Z moich dochodów mam tylko własny donek który wynajmuję .
ja miałam gorzej-czytaj mój wpis bo choćbym chciała pracować to choroba zaznaczyła sobie moje życie.będziesz miała dzieci i co mogę doradzić poszukaj już teraz pracy by mąż wiedział,że jesteś silna choćbyś płakała po nocach nie pokazuj mu łez.
Nie ma co się oszukiwać. Jak jest źle, a żal nie powala spać jeść i normalnie funkcjonować, to powrotów nie będzie….. Nadzieja umiera ostatnia, we mnie już umarła. Ktoś kto nie zmienił się przez 10 lat już się nie zmieni. Szkoda życia, trzeba wspierać dzieci one też widzą co się dzieje i one przyzwyczają się z czasem, że tatuś mieszka osobno. Trzeba postawić wszystko na jedną kartę, zacisnąć zęby i zacząć życie od nowa!!!!!!!!!!
Ja też mam dylemat jesteśmy tylko 3 lata po ślubie ale on totalnie wszystko olewa,mamy dwójkę dzieci malutkich i zero pomocy od niego do tego dochodzi alkohol proszę mi pomóc czy rozdwód jest konieczny czy mam mu wybaczyć?
Aga wyobraź sobie, że ja też mam taki dylemat od 10 lat jestem mężatką a teraz żałuje każdy dzień spędzony z moim mężem, dopiero teraz zauważyłam jak ten czas poszedł na zmarnowanie. Jeszcze na dodatek mieszkam z teściową która dzień w dzień wypomina mnie że u niej mieszkam, ze opiekowała się moimi dziećmi kiedy pracowałam -dla mojego męża nawet zrezygnowałam z pracy, a teraz nie mogę jej znaleźć i uwolnić się od tego kołchozu.Mam dwójkę dzieci nad którymi pieczę sprawuje sama bo mój mąż ma nas w dupie. Jedynym jego zainteresowanie jest komputer i nic więcej w niczym mnie nie pomaga i co mam robić rozwód? cały czas o tym mu wspominam i co olewka totalna.Twierdzę że jestem jeszcze za młoda aby rujnować sobie życie mam dopiero 33 lata i jaka rada?
Mam podobna sytuacje tylko my jestesmy 10lat po slubie maz traktuje dom jak hotel a ja jest niewolnica jego i jego rodzinki mam dosc tylko co zrobic z dziecmi nie m gdzie isc dom na tescia
Ja też obiecywałam. Ale zrób pierwszy krok. Może przejży na oczy
Co ja mam powiedziec jestesmy 2 lata po slubie mój maz nie chce zemna wspołzyc nie powiedział mi przed slubem ze wstepuje w celibat. Przed slubem nic nie wskazywało ze bede takie piekło przechodzic.Jest miedzy nami ogólna zgoda ale kiedy dochodzi do rozmowy na temat sexu maz twierdzi ze robie to celowo. Co mi po miłych słowach? wyjsciach do teatru? po wspolnym mieszkaniu jak nie ma tego naj wazniejszego??? Mysle od dawna nad rozwodem dzieci nie mamy ale mamy wszystko wspolne.Do domu rodszinnego nie mam co wracac czuje sie jak w klatce rozpaczona co ja naj leprzego zrobiłam wychodzac za Takiego człowieka.Tez ma problem alkocholowy pije sporo.Ale to pikus co do tego ze nie chce mnie dotknoc.Kocham go ale jakie ja mam wyjscie szkoda gadac co poradzicie???
powiem tak jak nie chce współżycia z pania to może chcieć z innymi. może nawet tu być problem własnej seksualności i pociągu do tej samej pulci. tu pomoże albo dobry psychiatra albo adwokat. może znajomi przytrzymaj Panią do. póki nie stanie pani na nogi. powodzenia
U mnie jest podobnie tylko że mam 3 dzieci i chciałam go zostawić ale niemoge bo go chyba kocham i dzieci są dla mnie ważne przez to że niechce mnie dotknąć jest awantura i zastanawiam się co jest przyczyną tak jest jak poszedł do nowej pracy gdzie pracuje dużo kobiet może kturaś mu zawróciła w głowie ale niewiem nieprzyzna się codziennie do pracy używa wody po goleniu co dla mnie jest niepokojące bo nigdy się niesmarował idąc do pracy a na początku opowiadał mi jakie to laski przychodzą i się niektórzy ślinią na ich widok . Niewiem chyba chormony mi buzują bo robię się zazdrosna tym bardziej że jak wchodzę do łóżka do niego to się odwraca dupą i śpi a na drugi dzień mówi że go głowa bolała i tak jest prawie od miesiąca niewiem co mam robić pomóżcie .
U mnie sytuacja była podobna. Na początku ok ale szybko zdecydowaliśmy się na dziecko. Ciąża i koniec łóżka. Nie dość ze sporadycznie to 1 minuta i najlepiej bez gry wstępnej. Niecałe 3 lata temu jakiś przypływ nadziei że może będzie lepiej i drugie dziecko. A teraz? Celibat totalny. Patrząc wstecz żałuję trzeba było uciekać od Niego z jednym dzieckiem. A teraz mam sobie poradzić z dwójką dzieci. I 36 a nie 26 lat. Brak perspektyw. Wiej gdzie pieprz rośnie i szukaj prawdziwego mężczyzny zanim poczujesz nienawiść, frustrację, brak chęci do życia.
Aga, wybaczałam 23 lata, dzisiaj jestem wrakiem człowieka, a on się śmieje. Właśnie podjęłam decyzję- chcę rozwodu. Nie czekajaż cię zniszczy. Walcz o siebie i dzieci.
Dziewczyny ,nie żałujmy ich,szczególnie alkoholików,oni nigdy nie zmienią się,ja przeżyłam w związku 40 lat i nie doczekałam się , żałuję bardzo,że nie rozwiodłam się od razu,składam pozew o rozwód bez orzekania o winie z tego powodu ,żeby bezboleśnie i jak najszybciej przejść przez rozwód i żyć spokojnie.Pięć lat temu zachorowałam na raka i nie miałam żadnego wsparcia ,do dzisiaj mnie wykańcza psychicznie i fizycznie,więc na co mam czekać,rak mnie nie zabił ,to rozwód mnie nie wykończy,tak myślę.Mam niewielką emeryturę,ale poradzę,nie boję się ,wolę żyć skromnie,lecz bez niego,oczywiście,że szkoda reszty życia.Zmieńmy to smutne życie jak najprędzej,od nas zależy nasz los
Ja też straciłam juz złudzenia. w tym roku mija 33 lata w zwiazku i mam dosc. jestem juz psychicznie wykonczona. wczesniej mialam mysli samobojcze ale zawsze otrzasałam sie gdy pomyslalam o dzieciach. dzieci juz dorosłe ale dalej zdaje sobie sprawe, że gdy mnie braknie to nie beda juz miec nikogo bliskiego.. całymi latami zylam złudzeniami ze on sie zmieni, ze przestanie pic. podejmował nawet proby niepicia. prywatne wizyty u psychiatry (prywatnie, żeby nie bylo sladów w papierach), wszywka (przepita po 3 miesiacach, kilka wizyt w klubie AA (które potem po pijanemu wyszydzil). z kazdym rokiem czułam sie coraz bardziej oszukana, po kazdym jego zapewnieniu, że to juz koniec, że wiecej nie będzie nabierałam nadzieji, ze to prawda, że mozna to wszystko naprawic. i tak ,do nastepnego razu. z każdym rokiem czulam coraz wieksze zniechecenie i zrezygnowanie. nigdy nie bylo go w zyciu gdy potrzebowalam bliskiej osoby. zachorowałam na raka. po wynik z biopsji (i wyrok) jechalam autobusem (sama) i plakałam. w dniu opieracji lekarze pytali czy przyjdzie mąż – przyjechały dzieci (bo tatus mial inne piorytety). po kilku latach syn poszedl do wojska ( na drugi koniec Polski). pojechalam sama ( bo tatus znoww zajety) a drugiego syna prosilam żeby zostal i mial baczenie na mieszkanie (nie bylo mnie póltora doby)a tatus beztrosko zostawia otwarte drzwi, zapalny gaz. po kilku nastepnych latach zmarł moj ojciec. po kilku latach w jednym roku – w sierpniu brat a w grudniu matka – i znow sama, bez wsparcia bliskiej osoby, bo ta ma to gdzies i jest na etapie kilkutygodniowych ciagow. ja po tej operacji onkologicznej jestem na rencie,(700zł), do tego doszły choroby reumatyczne. on ma ponad 2tys.emerytury, wiec nadal jestem darmozjadem, bo mnie utrzymuje., że jestem nikim, że bez niego zdechne z głodu itp. chce to da na zycie, nie chce to nie da twierdzi że to jego pieniadze i moze robic z nimi co chce, a ja mam dzieci to niech mi pomagaja. Twierdzi, że to ja mam dzieci (nie on) bo z nim nie chca juz rozmawiac.niestety, przez te wszystkie lata zlamał mi psychikę. nie podnosi juz na mnie reki (mysle, że boi sie bo synowie są juz dorosli ale zneca sie nade mna psychicznie. nie potrafie o tym rozmawiac i wstydze sie swojego zycia. dzieci mówia, żeby go ignorowac – ale nie wiem czy to jest dobry sposób w jego przypadku. gdy nie reaguje na to co mowi lub robi – sa awantury ze go lekcewazę, wtedy popycha mnie i wymusza odpowiedzi na swoje jakies pijackie wynurzenia. gdy nie wytrzymam i zareaguje na wyzwiska i popychania (pomimo proby kontroli nad sobą czasami nie wytrzymuje i ze zgrozą zdaje sobie sprawe, że zdolna bylabym w tym momencie zabic) – wtedy dochodzi do rekoczynow bo „po co fikam”. nikogo juz nie zapraszam do domu ( w domu brud i smród. poobsikiwane sciany, podłogi. całymi tygodniami sie nie myje , spi i chodzi w tym samym) i sama nigdzie nie chodze ( najzwyczajniej w swiecie sie wstydze).. ostatnio . poszarpał mnie i popychal na sciany i narobił sincow. gdy poszlam do lekarza po comiesieczne leki i poprosilam dodatkowo o leki na uspokojenie , ktore moglabym brac z moimi lekami. lekarz chcial mnie zbadac i kazał sie rozebrac, zobaczyl since. zapyta lkto to zrovbił, nie potrafilam słowa powiedzie tylko cały czas plakalam. słowa, które mi wtedy lekarz powiedział otworzyły mi szeroko oczy ,bo zrozumialam, że nikt mi nie pomoze, ze jestem z tym sama. te wszystkie brednie o pomocy panstwa ofiarom przemocy, ta niebieska karta – to wszystko bzdura. żeby alkoholik szedł sie leczyc to musi sam na to wyrazic zgode, nie mozna go zmusic. mozna wnioskowac przez sąd ale to JA musze udowdnic komisji, że on jest alkoholikiem. moje słowo, przeciwko jego słowu. nawet jak uda sie go zmusic do leczenia wbrew jego woli to on potem wraca do domu i wtedy zaczyna sie piekło. lekarz powiedział mi krotko, że jesli chce miec spokój to powinnam sie ja wyprowadzic nie on. czyli ja, schorowana osoba, ktora powinna miec spokoj i unikac stresów – na stare lata musi szukac sobie jakiegos lokum a Pan i Władca zostaje w mieszkaniu. moim problemem jest zachwiana psychika. nie potrafie o tym spokojnie rozmawiac,moge tyko przelewac swoj żal i smutek za zmarnowanym zyciem – na papier. Dziekuje, że jest ta stronka i że moglam choc troszke sie na niej wyzalic. to naprawde pomaga. czytająć wpisy innych kobiet czuje sie troche podniesiona na duchu bo sa to osoby, ktore też cierpiały przez swoich domowych oprawców i wiedzą jak to jest naprawde a nie udaja fałszywch przyjaciól i daja rady typu „a moze cos nie tak zrobilas lub powiedzialas, że cie uderzyl. moze troche wypił (a który chłop nie pije?) a ty robisz z tego problemy? itp”. zaczełam wpedzac sie juz w poczucie winy, wiec wole juz z nikim nie rozmawiac. nie wiem ile jeszcze wytrzymam ale wiem, że mam juz coraz mniej czasu na normalne zycie i że chyba bedę musiała zacząc od leczenia psychiatrycznego.
prosze iśc po porade do adwokata , oraz podać go o alimenty.wezwać policje jak się awanturuje i eksmitować drania.Zawołać kogoś z opieki społecznej do domu i się nie wstydzic -to nie pani wina , a zawsze jakaś pomoc się przyda – powód do eksmisji .Pokazać sąsiadce aby mieć świadka i iść na wydrę.Lepiej byłoby dla pani aby się drań zapił wtedy godnie by pani żyła z emerytura po nim-ale to tylko pobożne zyczenie .Szkoda ,że nie moze pani gdzieś wyjechac na jakiś czas do sanatorium , bo po chorobie onkologicznej niewskazane-ale moze do ktoregoś dziecka na tydzien moze dwa, chyba wiedzą dokładnie co pani przezywa , powinni pani pomóc. Rozwód moze niekoniecznie ale separacja jak najbardziej, byłaby wskazana .Pozdrawiam i powodzenia.
Kobieto mam nadzieje ze pozbylas się gonna przecież to psychol i alkoholik taki nigdy się nie zmieni życzę Ci spokojnego normalnego życia bez stresów i nerwów
Ja tez mysle o rozwodzie,bo mam juz dosyc jego picia i udawania ze jest super.mam dwoje dzieci i nie pozwolę by patrzyły jaki on jest. Ale strasznie sie boje, bo nie wiem co dalej bedzie. Przynajmniej na tej stronie mozna sie troche wygadac. Pozdrawiam.
Jestem od 8 lat mezatka. Mamy 5 letnia corke a za 4 mies urodzi sie drugie dziecko. Chce sie rozwiesc bo on mnie olewa i czesto pije. Mam nadzieje ze bede miala dosc sily.
Jak pije to tylko twoja wina… Na pewno go zaniedbujesz…
Biorę Cię!!!
Witam jestem z mężem od 12 lat,ale niestety wszystko się zepsuło, runelo….od jakiegoś dłuższego czasu pije, wraca w nocy do domu…a ja się boję ze będzie awantura,dzieci obudzi….jak wroci do domu to nie spie do rana,jak nie wroci martwie sie.mam 2 dzieci małych,które bardzo kochają ojca i są za nim,ale nie ja tzn sama nie wiem co mam myśleć ,z jednej strony nie chciałabym się rozwodzić z drugiej nie widzę sensu bycia razem.często po pijaku pobił mnie wyzywał od nieudacznikow,byly przypadki dla mnie zdrad .nie wiem czy to można nazwać zdrada całowanie sie i macanie z bratowa, kiedyś na wyjeździe służbowym lizał się też z jakąś babą i do dnia dzisiejszego z nią pisze,dzwoni,ludzie gadali za plecami ze mnie zdradza…a ja glupia jeszcze siedze pod jednym dachem z nim.nie mam finansow zeby wyprowadzic sie a on mawia mi ze wyprowadzi sie dopuero po swietach…nie wiem pomocy…
A ja mam dość mojej żony która non stop o wszystko obarcza mnie i moją rodzinę. Jesteśmy ze sobą 4 lata po ślubie, pół roku temu kupiliśmy mieszkanie na kredyt, odkąd się tu wprowadziliśmy non stop, kłótnie awantury, wyzwiska, oskarżenia, strzelanie drzwiami. Wiele razy dawaliśmy sobie jeszcze jedną szansę, mam dość mam 29lat i cały życie prze de mną. Moja żona wykańcza mnie psychicznie, żeby się pies zesrał zawsze jest moja wina, albo mojej rodziny. Nigdy nie widzi ani nie pamięta swoich błędów. nie wiem tylko jak poradzić sobie z kredytem hipotecznym za mieszkanie, czy pierw sprzedać mieszkanie czy pierw złożyć wniosek o rozwód. Dodam że rozwodu chcemy oboje, ale moja żona myśli że do tego nie dojdzie albo że ja się wyprowadzę i będę płacić za kredyt i rachunki a ona będzie sobie mieszkać. Non stop płacę za rachunki tylko ja a ona swoją wypłatę przewala na duperele, no ile można. Co robić ??
A ja mam dość mojego męża. Jesteśmy razem 15 lat , po ślubie 8 .Od 2 lat odkąd zaczął jeździć tirem ma nas w dupie. Tak dosłownie,dzieci 14i 7 lat. Nie pomaga w domu ,nic nie robi ,jak wraca z trasy to jest bardzo zmęczony. Niejednokrotnie wraca pijany. Podobno przywilej kierowcy. Ja pracuję zawodowo , dzieci muszą niejednokrotnie radzić sobie w domu i w nauce same. Wczasy opłacam tylko dla mnie i dla dzieci bo on nie lubi wody ,słońca i jeszcze nie wiem czego. Z początku był zazdrosny o byle bzdurę a teraz robi co chce i jeździ gdzie chce. Oczywiście bez dzieci i bezemnie. Wiem że w porównaniu z innymi użytkownikami tej strony to może nie problemy nie do rozwiązania ale w tej chwili biorę leki na wyciszenie bo nie daje rady.Mamy mieszkanie pod hipotekę nie wiem co dalej.Tak jak inni tu piszą szkoda mi dzieci.
Ja mam dokladnie to samo, meza niestety nic nie interesuje , jak zadzwoni kolega to rzuca wszystko i juz go nie ma. Nie liczy sie ze mna i z dziecmi. Jestesmy po slubie 15 lat i jak siegam pamiecia zawsze tak bylo tylko koledzy sie zmieniali , wczesniej ja mialam chyba wiecej sil by to znosic . Zastanawiam sie nad rozwodem.
Bardzo Cię rozumiem, nawet nie wiesz jak bardzo. Mam bardzo podobną sytuację. Liczy się tylko jej patologiczna niestety rodzina. Dbam o nią i o naszą wspólną córeczkę, a ona i tak ciągle ma nieuzasadnione pretensje. Przy córci robię wszystko, wstaję w nocy mimo, iż żona jest na macierzyńskim, a ja pracuję na rodzinę i na wszystkie potrzeby, ale i tak ciągle jest źle. Sama nie wie o co jej chodzi. Skąd biorą się takie babska i po co wychodzą za mąż? A prawo niestety zawsze stoi za matkami co jest okrutnym błędem. My ojcowie zawsze wg naszego prawa mamy pod górkę niestety.
he he ,ale bez urazy tak jakbym siebie widział.Może z mieszkaniem jest inaczej bo komunalne ,ale reszta się zgadza. Robota dom ,dom robota itd. ,a ona koleżanki pazurki ,fryzjer i ostatnio modne tatuaże. Oczywiście kochająca mamusia zapomniała co prawda o pełnoletniej córce , pomyśleć o tym aby jej pomóc życie ułożyć to już kłopot.Łatwiej siedzieć u koleżanki i jej dzieci wychowywać i prowadzić dom.No może od czasu do czasu na facebooku pogadać. Nikt nie jest ideałem ale takich problemów alkoholowych nie mam ,do pracy chodzę i to na kilka etatów, mieszkać też gdzie jest ,więc czego ta kobieta chce?
Świat zwariował normalny związek to już wstyd i odbija głównie kobietom.Po 19 latach dowiaduje się że to była pomyłka .A zdjęcia i nagrania z przeszłości mówią ,że tak nie było .NIE WIEM CZY SKŁADAĆ TEN POZEW ,CZY ZOSTAWIĆ JEJ TĄ DECYZJĘ
niech pan sprzeda mieszkanie pieniądze to nie wszystko sama się o tym przekonałam. mój mąż wymaga ode mnie bym odkladala na oszczędności nie było by nic w tym złego gdyby nie to że ja odkładam a on wydaje na swoje ukochane dziecko czyli samochód. wiem że to nie taka sama sytuacja. ale skoro nie ma ani miłości ani wsparcia ani zrozumienia to czy kredyt czy dzieci to jedyne powody by być razem skoro się męczycie w małżeństwie??
widze ze tu ostro jest . U mnie podobnie mąż olewa nas totalnie mamy 2 corki jedna 7 lat 2 dwa i mam dosc ciagle wyzwiska upokorzenia zawsze zwala wine na mnie ja zajmuje sie dziecmi domem jestem na wychowawczym i tylko 607 zl z rodzinnym on zarobi ponad 2tys, tez jestem na jego utrzymaniu mieszkamy u moich rodzicow . tez mysle sie rozwieść bo juz psychicznie i fizycznie wysiadam mam problemy z kregoslupem i musze w piecu palic nosic drzewo wegiel na piętro bo on nie zrobi tego ciagle mowi ze tyle mam do roboty ze nic nie robie a dom dzieci nauka z jedną gotowanie na godzinki bo jak nie jest na godz ta ktora pan wraca z pracy to juz awantura mam dosc zadnej pomocy a zeby dzieci staly za nim to je kasa przekupuje chociaz one calymi dniami ze mna i za mna sa. wlożyl kase w remont mieszkania i zada spłaty dobrze ze mieszkanie moich rodzicow niech sie z nimi dogaduje bo ja juz sil nie mam tez patrze zeby miec wsparcie a tu nic. mysle odejsc zebym miala wiecej pieniedzy wyprowadzilabym sie ja z dziecmi bo juz mam dosc mialam tez mysli samobujcze ale dzieci mnie trzymaja przy zyciu. co robic ludzie . boje sie jego i rozwodu też.
A ja nie jestem od mojego męża uzależniona a mimo to uważa, że nie dam sobie bez niego rady!! Poniża mnie, mówi, że jak będę chciała się rozwieść to odbierze mi dziecko bo…ma pieniądze. 🙁 Szkoda mi małej bo w domu są straszne awantury a ona jest tego świadkiem 🙁
On jest na tyle bezczelny, że krzyczy żebym go nie biła mimo, ze go nawet nie dotykam bo chce żeby sąsiedzi wiedzieli, że to wszystko moja wina.
Boże co ja mam zrobić!?
witam
…a ja po prostu mam dosyć.Zdają sobie sprawę że oboje się męczymy ze sobą. Skoro ja mam dosyć to żona na pewno również. Denerwuje mnie już wszystko ale pewnie jest to obopólne więc znoszę to bo wiem że i żona to jakoś znosi. Piszę żona bo nie chcę używać imion a może z przyzwyczajenia. Chciałem się wyprowadzić ale mimo wszystko znam żonę i wiem że wszystkiego mogę się spodziewać więc szukam złotego środka. Czy rozmawiałem o rozwodzie? Tak …ale rozmowa nic nie rozwiązała. Nie chcę nikogo krzywdzić choć wiem że każde rozwiązanie będzie krzywdzące dla przynajmniej jednej strony. Mam dzieci i choć już 21 letnie to jednak jeszcze nie są samodzielne. Jak to rozwiązać? Dlaczego to takie trudne i moralnie i prawnie? Męczymy się wszyscy a rozwiązanie może być jeszcze gorsze czytając opinie pań w całym internecie. Czuję się osaczony czytając kobiece wypowiedzi …tak jak by tylko kobiety zawsze były krzywdzone …a może mężczyźni zbyt mało piszą? Dlaczego? Wstyd?
Tak czytam, czytam, szukam podobieństwa….a tu nic… Mój mąż ideał: martwi się, sprząta, opiekuje dzieciakami, robi zakupy, pracuje, czasem wypije z kumplem… Ale co? Co jest nie tak? Syn (17) uczy sie na 4 i 3 czasem 2 i czasem 1… Jak normalny uczeń w szkole średniej, lubi komputer, owszem spędza czasu dużo. I co? ŹLE! TUMAN! NIERÓB! POCHŁONIĘTY INTERNETEM! Młodszy syn (8) nadpobudliwy, chodzimy do psychologa, uczy się na 5 i 6. Ogólnie ja daję sobie radę, jestem wyrozumiała a mąż nie. Agresor w rodzinie dysfunkcyjnej. Dzieciaki mają nerwy, mały jest wobec niego nieszczery, ale tylko dlatego, żeby był spokój. Starszy syn ma go w nosie i nie potrafi już go zrozumieć, nie trawi go. A ja? Mam serdecznie dość, i czy to wystarczy, aby dostać rozwód? Nawet nie myślę o tym, że nie mam mieszkania (mieszkanie jest komunalne ale głównym najemcąjest teściowa, która nie darzy mnie sympatią), że moje 1450zł będzie musiało mi wystarczyć. Wiem, że jestem silna. Pomimo, że mąż uważa, że sama nic nie potrafię i że jestem głupia i niezaradna. I co sądzicie?
Boze przeczytałam Twoje słowa i mam wrażenie ze to ja pisałam. Ja jestem prawie trzy lata po operacji i tez nie mam wsparcia. Mało tego wszystkich wokół przekonuje że jestem wariatka. Tak bym chciała być silna i się uwolnić. Mam dosyć potrzec jak on widzi oczami za innymi kobietami i komentuje. ..zobacz jaka chuda…..zobacz jaka gruba. … pewnie już sobie wybiera. …po mojej śmierci.
A ja jestem w zupełnie innej sytuacji… Mój kochający dotychczas mąž nie pije, nie obraża nawet awantur nie wszczyna, a do tego jest fantastycznym ojcem naszej 6 letniej córki. A znalazłam sie tu bo kilka miesięcy temu ubzdurał sobie że go zdradzam… Dramat nie do opisania, nadal mieszkamy razem tylko jakby obok siebie… I tego właśnie nie potrafię znieść, 7 lat małżeństwa, 13 lat zwiazku, udane szczęśliwe życie i nagle jak grom z jasnego … Zdradziłaś mnie, oszukałaś, straciłem do Cibie zaufanie… Tak zupełnie bez powodu, zawsze był zazdrosny, czasami to okazywał, ale nigdy nie mógł mi nic zarzucić. Tym razem chyba go przerosły własne wyobrażenia. I co jak mozna żyć z kimś kogo sie kocha nad życie niby z nim ale obok. Oddalamy sie od siebie z każdym dniem, ale moje uczucie nie słabnie, nie potrafimy o tym rozmawiać a ja każdego następnego dnia jestem coraz większym kłębkiem nerwów. Bje sie podjąć taka decyzje ale w przeciwnym razie wykończę sie nerwowo, a mam małe dziecko… Obie go kochamy na zawsze…
Piszą same kobiety. Co ja tutaj robie? Ano czuję sie zaszczuty. Od milenium jade cały czas w dół. Nic nie wychodzi . jak sie polepszy to się jescze bardziej popiepszy. Niczego los mi nie chce oszczedzić . Nic nie pomaga ani bunt , ani uległość. Dlazcego? bo nie wyszedł mi biznes i popłynąłem , a teraz kobieta ma wiecej i nie chce takiego niedołęgi. Nawet nie starał a sie podac ręki na początku. Im cały czas fatum wisi. moze „Ten” co tym wszystkim kreci czeka zeby taka niedorajda sama skończyła , dopełniając całkowitego upodlenia
Mam tak samo. Zastanawiam się czy skończyć już tą marną parodię życia czy jeszcze poczekać, bo może coś się zmieni… Bóg stworzył mnie dla żartu. Patrzy jak się potykam w życiu o przeszkody, które nieustannie są mi rzucane pod nogi. Myślałam, że się nade mnę zlitował jak dostałam raka, jednego z najzłośliwszych, ale jeszcze żyję, jeszcze oddycham i czekam co będzie dalej…
Już kiedyś tu pisałam .żyć się nie da i rozejść nie można .1-go lipca pierwsza sprawa rozwodowa czekam co będzie się działo złożyłam pozew z jego winny chociaż chciałam się dogadać .Boje się bardzo ale wiem że nie mogą dłużej tak żyć koszmar rozwodu pewnie będzie krótszy niż reszta życia z takim !!!!!!!!?sama nie wiem jaki przymiotnik jest najtrafniejszy. Do wszystkich ,którzy są w podobnej sytuacji lepiej podjąć decyzje niż żałować całe życie .
I jak sie skończyło?
Mam podobnie jak Wy ,tylko jakiś czas temu poszła do dużego miasta zrobić szkołe średnią i się zaczeło. Inni ludzie inny świat inne potrzeby ,charakter zmienił się ze skromnej małej myszki w człowieka ,który musi być w centrum uwagi ,a ma do tego predyspozycje ,Teraz co raz więcej potrzeb osobnego życia prywatności itd. Rozumiem to i inne jej zachciewajki ,ale granice tego też powinny być .W ogóle sie nie kłóciliśmy ,no i się zaczeło. Wyprowadziła sie z domu do koleżanki i chce rozwodu tylko czeka jak sobie poukłada tą sytuacje. CZEKAĆ może się rozmyśli czy nie męczyć się i to samemu przerwać ?
Witam
Ja jestem mężatką od roku i mamy małe dziecko(2 latka).Nie wiem co mnie skłoniło do ślubu,pewnie że byłam szaleńczo zakochana i myślałam że małżeństwo to zmieni.Pił i pije do dziś.A gdy się napije to wyzywa mnie od najgorszych.Jestem osobą nadpobudliwa i czasem nerwy mi puszczają.Ile można dawać się upokarzac?potem jest dopiero jazda.Potem płacz i przepraszanie.Mąż przychodzi skruszony i z kwiatami.Zapewnia że to ostatni raz.I tak w kółko.Chcę rozwodu bo to bez sensu.Jestem według niego darmozjadem i nic nie robię w domu.co robić? Zostawić mu wszystko i przyznać mu rację że to wszystko moja wina.Nie mam już siły walczyć.mam już jeden rozwód za sobą,który mnie wyniszczyl musiałam się leczyć u psychiatry.Teraz pewnie czeka mnie to samo.szkoda mi małej ale chyba teraz niż gdy będzie duża.Potem będzie jeszcze gorzej.
Moj maz pine 2lata i co rozwod???niemamy dzieci mam 27lat
Witam Jak wielu z was też rozważam rozwód.
Jesteśmy od 22 lat razem i jak w większości przypadków ma początku związku było super była miłość troskliwość czulość był też alkohol ale glupia zakochana myślałam że miłość wygra . Kocham swojego choć wpadł w alkoholizm nie poniża ani mnie ani córek(4) , nie podniósł na ręki nas choć początku były awantury z powodu choroby alkoholowej walczyłam i po 8 latach udało mi się ,poszedł na leczenie przeszedł terapię w Woskowicach ,byłam szczęśliwa – byłam bo wierzyłam że alkohol -jedyny problem i sprawca naszych kłótni został pokonany byłam dumna z siebie myślałam WYGRALAM Z ALKOHOLEM . Było dobrze półtora roku bez alkoholu dziewczyny zadowolone ja szczęśliwa mąż dumny z siebie były pierwsze wspólne wakacje ( jezioro nyskie) pod namiotami wypady do kina odwiedziny u rodziny więcej czasu spedzonego z dziećmi , mogłam zacząć myśleć o tym by pójść do pracy I poszłam wydawało się,że będzie coraz lepiej więcej kasy by pospłacać długi by dziewczyną kupić to czego chciały by spokojnie żyć mąż pracował całymi dniami nieraz do późnej nocy,ja pracowałam i było ok – do czasu z alkoholizmu w pracoholizm ,taką drogę wybrał mąż i znów się zaczęło brak solidnego odpoczynku posiłku stres i powrót do alkoholu najpierw sporadyczne wyskoki potem coraz częściej i dłużej trwające ciągi alkoholowe . Znowu kłótnie walka o trzeźwość I spokuj w domu , mija kolejnych 8 lat a ja wciąż walczę i poniekąd udaje mi się bo nie pije tydzień na tydzień ale parę dni co dwa trzy miasiace ,oczywiście do trzeźwości doprowadzam ja zamykając drzwi chowając klucze i modląc się żeby nim nie trzepało i by obeszło się bez awantury ( bo on oczywiście chce dalej pić i nie dopuścić do drgawek wymiotów złego samopoczucia podczas trzeźwienia) ,zmęczenie psychicznie daje się we znaki powtórki z historii jak ja to mówię życie jak na huśtawce raz na górze raz na dole zero stabilność i poczucia bezpieczeństwa codzienna walka z myślami co robić przecież nie chcę tak żyć do tego poczucie że jestem tylko potrzebna do prania gotowania uslugiwania i zero okazania czułości i zrozumnienia ze strony męża powoduje że nie mam już sił poświęcać siebie i dzieci na walkę ,bo mojemu mężowi wydaje się że skoro nas nie bije nie poniża zaspakaja nasz byt bo ja musiałam po urodzeniu 4 córci zwolnić się z pracy – że jest ok tak być powinno a co się dzieje ze mną w środku to że nie czuję już jego miłości że czuję i widzę że oddalamy się od siebie że miłość zastepuje przyzwyczajenie do ratowanie dupy z pijaństwa że nie czuję się kochana doceniana i szczęśliwa ,że czuję zmęczenie psychiczne niedotrzynywaniem danych obietnic i okłamywaniem ,że popadam w depresję ,że nam dość takiego życia jest nieistotne -jestem trzeźwy jest ok -takie jest rozumowanie mojego męża.czułości tylko do momentu ustabilizowanie relacji między nami a potem jak zawsze przynieś podaj zrób itd tak wyglada wieczór w domu I to jest ok jego zdaniem ,słowo kocham cię na dobranoc po seksie i to wszystko to choć już parę razy byłam gotowa odejść nie zrobiłam tego dlaczego? Wciąż kocham go trzeźwego mimo wszystko ale jestem tym wszystkim tak zmęczona psychicznie że jestem prawnie gotowa zakończyć coś czego już prawnie nie ma nadzieji że zwróci ten czuły kochajacy nas mąż i ojciec
Witam Jak wielu z was też rozważam rozwód.
Jesteśmy od 22 lat razem i jak w większości przypadków ma początku związku było super była miłość troskliwość czulość był też alkohol ale glupia zakochana myślałam że miłość wygra . Kocham swojego choć wpadł w alkoholizm nie poniża ani mnie ani córek(4) , nie podniósł na ręki nas choć początku były awantury z powodu choroby alkoholowej walczyłam i po 8 latach udało mi się ,poszedł na leczenie przeszedł terapię w Woskowicach ,byłam szczęśliwa – byłam bo wierzyłam że alkohol -jedyny problem i sprawca naszych kłótni został pokonany byłam dumna z siebie myślałam WYGRALAM Z ALKOHOLEM . Było dobrze półtora roku bez alkoholu dziewczyny zadowolone ja szczęśliwa mąż dumny z siebie były pierwsze wspólne wakacje ( jezioro nyskie) pod namiotami wypady do kina odwiedziny u rodziny więcej czasu spedzonego z dziećmi , mogłam zacząć myśleć o tym by pójść do pracy I poszłam wydawało się,że będzie coraz lepiej więcej kasy by pospłacać długi by dziewczyną kupić to czego chciały by spokojnie żyć mąż pracował całymi dniami nieraz do późnej nocy,ja pracowałam i było ok – do czasu z alkoholizmu w pracoholizm ,taką drogę wybrał mąż i znów się zaczęło brak solidnego odpoczynku posiłku stres i powrót do alkoholu najpierw sporadyczne wyskoki potem coraz częściej i dłużej trwające ciągi alkoholowe . Znowu kłótnie walka o trzeźwość I spokuj w domu , mija kolejnych 8 lat a ja wciąż walczę i poniekąd udaje mi się bo nie pije tydzień na tydzień ale parę dni co dwa trzy miasiace ,oczywiście do trzeźwości doprowadzam ja zamykając drzwi chowając klucze i modląc się żeby nim nie trzepało i by obeszło się bez awantury ( bo on oczywiście chce dalej pić i nie dopuścić do drgawek wymiotów złego samopoczucia podczas trzeźwienia) ,zmęczenie psychicznie daje się we znaki powtórki z historii jak ja to mówię życie jak na huśtawce raz na górze raz na dole zero stabilność i poczucia bezpieczeństwa codzienna walka z myślami co robić przecież nie chcę tak żyć do tego poczucie że jestem tylko potrzebna do prania gotowania uslugiwania i zero okazania czułości i zrozumnienia ze strony męża powoduje że nie mam już sił poświęcać siebie i dzieci na walkę ,bo mojemu mężowi wydaje się że skoro nas nie bije nie poniża zaspakaja nasz byt bo ja musiałam po urodzeniu 4 córci zwolnić się z pracy – że jest ok tak być powinno a co się dzieje ze mną w środku to że nie czuję już jego miłości że czuję i widzę że oddalamy się od siebie że miłość zastepuje przyzwyczajenie do ratowanie dupy z pijaństwa że nie czuję się kochana doceniana i szczęśliwa ,że czuję zmęczenie psychiczne niedotrzynywaniem danych obietnic i okłamywaniem ,że popadam w depresję ,że nam dość takiego życia jest nieistotne -jestem trzeźwy jest ok -takie jest rozumowanie mojego męża.czułości tylko do momentu ustabilizowanie relacji między nami a potem jak zawsze przynieś podaj zrób itd tak wyglada wieczór w domu I to jest ok jego zdaniem ,słowo kocham cię na dobranoc po seksie i to wszystko to choć już parę razy byłam gotowa odejść nie zrobiłam tego dlaczego? Wciąż kocham go trzeźwego mimo wszystko ale jestem tym wszystkim tak zmęczona psychicznie że jestem prawnie gotowa zakończyć coś czego już prawnie nie ma nadzieji że zwróci ten czuły kochajacy nas mąż i ojciec
Faktycznie skoro tu jestem to znaczy to tylko jedno lepiej nie będzie. Podchodów robiłam kilka, jednak teraz jestem zdecydowana. Może dlatego, że nie czuję już lęku przed tym co będzie po złożeniu papierów, kiedy mąż i w sumie już nie mąż dostanie z sądu papiery. Mam poczucie wewnętrznej winy, bo zdradziłam…wiem niektórzy z Was powiedzą GŁUPIA masz co chciałaś. Odpowiem inaczej, nareszcie mam to o czym marzyłam. Wiem, że nie będzie łatwo bo mąż nie mąż ma zadziorny charakter, jest uparty i będzie robił pod górkę. Zapewne mocno uderzy we mnie jedynym argumentem, który mnie rusza-dzieci. Mam nadzieję, że odezwę się niebawem i napiszę : PO WSZYSTKIM UFFFF
witam, ja tez mecze sie z alkoholikiem juz 20 lat i mam dosc .zadnego zainteresowania rodzina domem niczym , tylko piwo i flacha . ostatnio dostal padaczki alkoholowej juz drugi raz. Ja jestem na psychotropach juz 15 lat (nie mialam latwego dziecinstwa,) teraz wiem ze alkoholik to klamca i nigdy juz mu nie uwierze,ze to ostatni raz.Syna mam doroslego i tez ma dosc pilanstwa ojca. mysle ze jestem gotowa na rozwod ze wzgledu na moja psychike ,ktora calkiem siada.Udaje przed synem ze sie nie przejmuje bo mi go zal.nie chce zeby sie zaczal jakac z nerwow(wyszedl z jakania dzieki terpii) jaszcze dwa dni temu mialam nadzieje ale widze wczoraj piwko dzisiaj piwko a dwa dni temu mial atak padaczki w pracy. mysle ze nalezy mi sie odrobina szczescia w zyciu i Wam dziewczyny takze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!powodzenia.
Jestem 4 lata po slubie. Przez 3 lata sama wychowywalam dziecko, bo maz wyjechal za granice, zarabiac na mieszkanie dla nas. Wrocil rok temu, tydzien temu kupil mieszkanie, ktore zapisal na swoja siostre. Klotnie i awantury sa od poczatku malzenstwa, zawsze winna jestem ja. Zal mi dziecka, bo cokolwiek zrobie to i tak dobrze nie bedzie. Sytuacja beznadziejna. Pozdrawiam wszystkich w podobnej sytuacji.
Bardzo prosze o wzor pozwu rozwodowego to dla mnie wazne nie moge z tyranem dluzej zyc chce uciec i nigdy go nie spotkac.
Nie radzę sobie. Za 3 tygodnie bedzie już rok jak wyjechałem za chlebem do Niemiec. W Polsce została żona i 6l córeczka. Przez ten caly okres żona nie napisała nawet że tęskni, że kocha.. czułem sie niepotrzebny w pełnym znaczeniu tego słowa. Zona jeździła po imprezach,spotykała sie ze znajomymi a ja tu siedzialem jak dureń. Nie chciany, nie kochany. Sam jak palec w obcym kraju, 1200km od domu. Alkohol pomagal mi nie myśleć i zasnąć. Potrafiłem pic przez caly weekend do nieprzytomnosci. 200ml wodki+50ml soku. Pare takich szotow i śpię. Budze sie w nocy i płaczę. Pare razy ocknalem sie z nozem do tapet przy żyłach.. Pamiętam, że snila mi sie wtedy córeczka i pewnie dlatego tego nie zrobilem. Chociaz moze po prostu braklo jednego szota wiecej.. Pozniej poznalem kogoś. Starsza ode mnie. W takiej sytuacja jak moja żona (mąż za granicą, a ona z corka w pl). Podobnie jak ja ona czuła się nie kochana. Dużo pisalismy,dzwonilismy do siebie. Gdy tak rozmawialem z nią godzinami, to czułem sie dobrze. Ze cos dla kogoś znacze. Od początku wiedziałem, że to bez przyszlosci, ale kontynuowalismy znajomosc. Dobrze Nam to robilo. Zaczęliśmy sie w koncu uśmiechać. Żonie napisałem o wszystkim. Zmieniła sie. Zaczwla wypisywac ze mnie kocha, ze zrobi wszystko, tylko zebym zakończył ta znajomość. Płakała, wypisywala i nawet mnie odwiedziła. Nie potrafiłem jej uwierzyć w tą zmianę. Wrocilem do pl na urlop. Mialem sie spotkac z Sylwia. Jednak oklamalem ją i ostatecznie przestalem z nia pisać. W podświadomości uwierzylem żonie.. jednak jej zmiana trwala nie caly miesiąc.. Dzis jest jak dawniej. Sylwia napisała mi ze nie chce miec ze mna kontaktu, że z mężem chca spróbować od nowa. Ok szanuje to. Zona w swojej grze aktorskiej czula sie pewnie juz zmęczona i pokazała swoje prawdziwe oblicze. Czuję, że to juz koniec. Tęsknię za nią, ale jak tylko pomyślę w jaki sposob mnie traktowala to czuję do niej okropny żal. Zostawila mnie tu samego, wrocila na moment, żeby znowu mnie zostawic. Nigdy ze saba nie rozmawialismy tak jak trzeba. Mamy rozne haraktery. Ona wylgarna i wszystko zalatwiac chce krzykiem.. Poniza mnie, wyzywa. Nie dawno nawet powiedziala ze mnie zniszczy i zabroni kontaktow z córką.. obudziła ja w środku nocy i powiedziała ze” tato od nas ucieka”..
Nie daje rady. Chcialbym o niej zapomnieć, ale nie da się. Kocham ją, ale serce mi mówi, że to koniec. Skrzywdzilem ją i nie potrafilismy tego wyjaśnić. A moze to po prostu przyzwyczajenie po 11l zwiazku ? Nie wiem.. Mam dość. Ktoś wyżej napisał, że jeśli myśli sie o rozwodzie i trafilo sie tutaj to nie ma sie nad czym zastanawiać. W taki sposob trafilem tu..
kochani, też polecam walkę w sądzie z pomocą adwokata!! samodzielnie trudno w emocjach wszystko ogarnąć i jeszcze wywalczyć korzystne dla siebie warunki. ja już byłem z żoną dogadany, a na sali sądowej się zaczął armagedon! gdyby nie moja adwokatka Wioletta Szewczak z Warszawy, to myślę, że do tej pory byłbym żonaty!
Mój mąż nie jest alkoholikem,ale chyba jest hazardzistą.W 2014 dowiedziałam sie o jego długach,próbowałam mu pomóc,ale po 3tyg biegania po urzędach wyśmiał mnie i sie wyprowadził do rodziców.W 2015 przyszedł dwa razy,i po dwóch tygodniach wracal do rodziców bo nie chcial udostepnic dokumentów.Teść równiez nie chciał mi wydac dokumentów.W tym roku dałam mu kolejną szansę,ale niestety,3 dni temu wszystko sie wydało,wszystkie długi,kłamstwa,ile pieniedzy przemarnowal,Oszukiwala mnie cala jego rodzina,nawet jak dostał spłate od rodziców 39 tys,to nic do domu nie przyniósł,jego rodzina w kredytach dla niego.wszyscy mnie olali,trzeba naprawde to zakonczyc,tymbardziej ze jak mieszkał u rodziców to przez 4msc dzieci nie widzial.na sam koniec zostalam sama,bez pracy i z długami.porażka
a co jeśli żona przestaje kochać męża za całokształt pożycia? co drugi dzień kłótnie. Cz sąd też uwzględnia wypalenie uczuciowe?
No właśnie, sąd uwzględnia wypalenie uczuciowe?? Proszę o odpowiedź.
No to widzę że ja mam chyba najlepiej… Żałuję ślubu chociaż minęło dopiero 4miesiące. Mamy synka co ma 2miesiące. Zaczynając od tego że nie chciałam tego ślubu i on o tym wiedział,kończąc na tym,że doprowadził mnie do takiego stanu,iż mu wcale nie ufam i żeby z nim gadać na spokojnie musze napić sie troche wina czy innego alkoholu. Nie możemy sie dogadać,od początku mieliśmy inne spojrzenie na świat. Wynajmowalismy mieszkanie-on twierdził że się dusi. Gdy byliśmy w gościach u jego rodziców zawsze chciał zostawać aż pewnego dnia poszedl i chciał się powiesić. Miał jechać za granice więc wróciłam do domu ale zaczął tu zarabiać i ja muszę siedzieć w miejscu którego nienawidzę-u jego rodziców. Mam dopiero 23lata i mam dosyć myślenia czy tym razem wróci pijany czy pod wpływem czy normalny. On nie chce dac mi rozwodu bo twierdzi że wyolbrzymiam. Ciągle wymiana zdań typu”taaa,ty bys sobie po miescie spacerowala i nic nie robiła itp” nie rozumie mnie nawet sie nie stara. Wraca wieczorem z pracy jest 3 minuty idzie dalej niby pomagać wraca w nocy i myśli że wszystko jest cacy. Mam dość samotności. Między nami dawno już sie skończyło cokolwiek….ja sobie nie wyobrażam już z nim życia. Teraz to ja sie duszę. Nie jestem z nim szczęśliwa już od dawna. Tylko czy mam szanse na roZwód??? Wątpię;(
Strasznie smutne jest to co piszecie , myślę że trzeba życ pełną piersią bo życie każdy ma jedno :):) w domu kłótnie i awantury nie budują dzieciom spokojnego dzieciństwa wasze niezadowolenie i frustracje przechodzą na dzieci i dzieci wchodzą w takie same związki i tworzą rodziny na taki sam kształt bo myślą że to takie normalne po prostu nie znaja innego życia i krąg się zamyka czyli krótko mówiąc „powtórka z rozrywki” myślę że uśmiechnięta mama więcej da niż wiecznie zmęczona i rozżalona, a niekiedy w małżonku zachodzi zmiana jak realnie poczuje że traci rodzinę myśle że na początek warto złożyć wniosek o seperację z tymże sprawę doprowadzić do końca nie ugiąć się słownymi przyrzeczeniami drugie wyjście to złożyć wniosek o alimenty , alimenty nie muszą być tylko orzekane przy rozwodzie. Możliwości wiele nie bać się tego że można żyć szczęśliwiej :):) Zyczę wszystkim powodzenia :):) przepraszam że sobie pozwalam na sugestie ale rozeszłam się z mężem i pierwsze co poczułam to jak mi garb spadł z pleców :):) i to po 24 latach małżeństwa .
och jak zazdroszczę Kobietom siły.
ja po 28 latach jej nie mam!
Od 4 lat jest tylko gorzej i gorzej.
Nie ma na nic siły.
A co zrobić jeśli naprawdę kocha się swoją żonę ale co jakiś czas ona wpada w furię z najdrobniejsze powodu i wtedy zaczyna się ostry dym w domu od żucania przedmiotami aż po rekoczyny na co patrzą dzieci. Jestem dużo silniejszy od swojej żony więc nie pozwalam się pobić ale psychicznie jestem dużo słabszy i serce mi pęka jak widzę przerażone płaczące dzieci które też już chyba wolą żebym się wyprowadził tylko dlatego żeby jej nie drażnić. Obie chciałyby zamieszkać że mną ale wiedzą tak samo jak ja ze ona nigdy na to nie pozwoli i zamieni nasze życie w piekło.
Przy rozwodzie najważniejszy jest dobry prawnik. Mój spisał się na medal. Ukłony w stronę Pana Cejrowskiego. Ja jestem bardzo zadowolona, gorzej mój ex, ku mojej wielkiej radości z resztą.
Wiele dobrego słyszałem o tym adwokacie… Podobno świetna opinia, opanowany i przede wszystkim zawsze po stronie klienta…. Właśnie poszukuje adwokata do innej sprawy (mam szczęśliwe małżeństwo) rodzinnej, więc pewnie zgłoszę się do niego. Ale moja żona jest rozwódką z pierwszego małżeństwa. Była zdradzana i poniżana. Jej adwokat nie zawalczył o nią jakoś… więc wiele leży w gestii adwokata…
Ja mam troszkę inny problem. Jestem mężatką 4 lata,z tego związku mamy dwoje dzieci 5 i 2 i pol roczne. Mam jeszcze syna 10lat z poprzedniego związku. Mąż nie pije ale…nastarszego syna traktuje gorzej niż źle na maluchy ciągle krzyczy. Mam wrażenie że brbk w nim milosci rodzicielskiej. Między nami tez nie jest najlepiej. Coraz częściej myślę o rozstaniu
Mam 27 lat 6 miesięcy jestem po ślubie 7 lat spędziłam z kimś kogo tak naprawdę nigdy nie poznałam nie mam rodziców mama umarła jak miałam 6 lat ojca nie znam wychowała mnie babcia moim jedynym marzeniem była Szczęśliwa kochająca rodzina a co z zamian dostałam codzienne skakanie do gardeł obrażanie wypiłer… Mnie z domu robijanie mebli i wszystkiego co pod ręką . Przed ślubem był furiatem parę razy zdążyło mu się mnie uderzyć zwyzywać od najgorszych za kawę. N razem wracałam bo cały czas miałam nadzieję że będzie dobrze przed ślubem coraz większe wątpliwości i obawy a jednak to zrobiłam i ŻAŁUJĘ nie wiem co mam robić nie mam nikogo kto mi doradzi pomóżcie
Łatwo jest radzić …
Wyprowadź się od niego i rozwiedź.Pamiętaj jeśli przed ślubem jest źle (zostałaś uderzona i obrażana) to po ślubie będzie gorzej.
Wynajmij gdzieś mieszkanie ,albo nawet pokój i powoli zacznij życie od nowa.
Gdybym miał tyle lat co Ty, tak bym zrobił.
Powodzenia
Cipska was pizdy swędzą i tyle !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
A co zroznica charskteru, gdzie tylko 5% zycia jest dobrze a reszta to pieklo. Nie mozna krzyknac na dziecko ona umie lepiej wychowywac chiciaz sana uzywa slowa bachory ale usprawiedliwia to, ze tylko w nerwach. Ja i ona jestesmy nerwowi e klotni nie przebieramy slowami ona nie chce mi popuscic i krzyczy i uzywa slow jakby w walce slow. Ja pracuje na kolka etatow w domu nie sprzatam czesto ona to za bardzo i jest zla o to. Mowie, ze moja tola hest zarabianie a jak juz zajmuje sie dziecmi to niech mnie nie poucza. Nigdzie nie pojedzie bo boi sie niebezpieczenstw. Mowi, ze chce rozwodu ale ja mam wystapic. Niedopasowanie charakteru noe kochamy sie bo ona nie lubi byc mokra to ja laskocze zapach mojego nie lubi zreszta swojego rowniez.
moja żona poznala czecha zaczeła żyć osobno śpimy osobno nie rozmawiamy najczęściej widzie tylko jak pisze z nim. bylem zazdrosny i zrobilem jej awanture i od tego sie zaczeło nasze osobne życie. lecz teraz to już czysta samotność trwa to juz ponad tydzien gdy z kazdym dniem coraz bardziej sie oddalamy.. naprawde niewiem co robic … i rozważam rozwod ale bez orzekania o winie bo tez ideałem nie byłem …
najbardziej boje sie o dobro córki bo nie chce niszczyć jej zycia przez ten rozwod…
rodzice osobno jednak to jest problem i to wielki
Mam tak samo…
Ciekawe, czy jestem jedynym facetem na tej stronie który potrzebuje pomocy?
Ja też potrzebuję a niewiem co robić…
Wiedzie że same prawie Panie piszą. A co powiecie jak od jakiegoś czasu moja żona prawie nic nie robi (oprócz narzekania). Teraz jestem na urlopie więc siedzę w domu i domem zajmuje się ją,dziecko do szkoły szykuje ja (oprócz prasowania) wstaje rano robię synowi kanapki do szkoły,po czym wracam pije kawę i latam dalej czyli;terminy jakieś inne sprawy itd żona w tym czasie zajęta Facebookiem albo innymi glupotami (dosłownie) później lecę po zakupy robię obiad dla naszej 4 i w miedzy czasie sprzątam,myje gary itd. To się nazywa mieć żonke. Mój brat mi powiedzial że jestem kompletnym idiotom,że tak się dałem pod but wcisnąć. Najgorsze jest to że sam to dostrzegam.teraz poszła spać a ja z córką i synem siedzę i robię obiad bo ona już się zmęczona zrobieniem gulaszu, a i dodam że pod wieczór żeby się nie kłócić siadam na lapka po grac i naturalnie wypije piwka2 ale nie żeby zaraz na pysk paść i ty padają piękne słowa od żonki TY ALKOCHOLIKU
Mariusz z kwidzyna ja sam nie wiem cz zona mie zdradza cz tylko mi sie zdaje
Dla mnie rozwód to było naprawdę ciężkie przeżycie, bo w zasadzie pomimo, ze się z mężem kochaliśmy bardzo to nie potrafiliśmy ze sobą żyć. złe dobrani byliśmy. nie miałam głowy do tych wszystkich papierów i w ogóle. Zgłosiłam się do kancelarii Wioletty Szewczak i dzięki pani adwokat wszystko przebiegło bez zbędnych problemów. Naprawdę warta uwagi kancelaria.
Też od dłuższego czasu myślę o rozwodzie, ale nie mam odwagi. Mąż potrafi tak manipulować, że czasem wydaje mi się, że to wszystko moja wina. Nie okazuje mi żadnych uczuć (tylko te negatywne) wymyśla kochanków, psychicznie dołuje zwłaszcza po pijaku, ale często i trzeźy. Biorę antydepresanty i leki na nadciśnienie, ale on mówi, że ja poprostu lubię leki. Dzisiaj jeździ pijany autem, a ja nie mogę spać. Tak mi źle i taka jestem nieszczęśliwa i samotna, żal mi zmarnowanych 26 lat i moich dzieci. Co robić?
Mam 20 lat. Ślub wzięliśmy z mężem bo chcieliśmy, nie z przymusu. Jesteśmy po ślubie pół roku, mój mąż już po dwóch miesiącach od ślubu potrafił powiedzieć mi, że mam wypierdalać, że jestem pojebana, że ożenił się do popierdolonej rodziny. Ma takie fazy później niby przeprasza, obiecuje, że już nie będzie lecz to wszystko się powtarza. Najgorsze jest też że mi zabrania cokolwiek kupować karze oszczędzać na nasz wspólny dom. Sam jednak ukrywa się i kupuje papierosy. chowa się i mnie okłamuje. Gdy go nakryję na gorącym uczynku wtedy się denerwuje i wyzywa mnie od bałwanów i pojebańców. Mieszkamy u jego rodziców a oni w takich chwilach są po jego stronie i odwracają się ode mnie i za wszystko winią mnie a on wtedy jest na wygranej pozycji. Co mam robić ? Brać rozwód czy w kółko mu tak wybaczać ??
Jestem z mężem rok po ślubie, mamy dziecko półtora roczne. Przed ślubem już się sypało a teraz to już jest koszmar. Nie możemy na siebie patrzeć, mąż wyzywa mnie od darmozjadow, idiotek i dużo wulgaryzmów w moją stronę. Szkoda mi małego dziecka i dlatego to znoszę jeszcze ale już sił mi braknie. Proszę pomóżcie mi. Chcę iść złożyć wniosek ale co z dzieckiem, boję się reakcji.
Jestem z żoną już 16 lat razem były problemy ale zawsze jakos to będzie,mamy trójke wspaniałych dzieci i zaczelo sie wszystko psuć podejrzewałem zdrade ale przyłapałem ją tylko na pikantnych smsach z młodszym kawalerem jak pracowałem nocami oczywiście do tego codziennie pije .prośby i groźby nie pomagają że odejde no i od roku zastanawiam sie nad rozwodem i dziećmi jak o nie walczyc
A ja mam dylemat jestem mężatką od 13 lat ale ostatnio dowiedziałam się że mój mąż bywa w burdelu z kolegą mówi mi że idą tam tylko na piwo ale ja w to nie wieżę jak mam to udowodnić przed sądem gdybym chciała złożyć wniosek o rozwód
a co ja mam zrobić. Mąż super, niby. Przystojny, ma dobrą pracę. Pewnie przez otoczenie postrzegany jako ideał. Nie pije. Czasem jakies piwo. I co. Rewelacyjnie mam, prawda. Szkoda tylko, że mnie traktuje jak śmiecia choć wydaję się, że duzo mu w życiu pomogłam. On mi też w czasach studiów. Ale chyba już kwita i czas się rozstać. Patrzy na mnie z pogardą, odzywa się z pogardą. Nie ma szacunku. Nie ma sensu tego ciagnąć. A z zewnątrz może to wszystko wydawać się takie idealne. he he A naprawdę dramat po prostu. Nie alkohol itp. Ale kompletny brak szacunku, miłości….. i tak 10 lat minęło w tym „idealnym” związku ; ))
a moja zona nie sypia ze mna – taka kara . od 2 lat . To ja spadam z tego zwiazku bo w wieku 30 lat nie zamierzam wchodzic w celibat , A WIEM ZE PODOBNYCH PRZYPADKOW JEST DUZOOOO.
Oj dużo- ja tez jestem takim przypadkiem.Jesteśmy 12 lat po ślubie a od 9 lat z każdym dniem jest coraz gorzej. Unika mnie jak ognia, nie okazuje żadnych uczuć,kiedy chcę przytulić się do niego odpycha mnie, pocałować też go nie mogę, sex raz na kilka miesięcy przez 10 minut-byle jak aby szybciej i to tylko z mojej inicjatywy bo on podobno nie ma takich potrzeb. Wychodzi z domu,niby na rower wraca po 6-9 godzinach i ma mnie i naszą córkę w nosie.Nie spędza z nami czasu.Ostatnio dowiedziałam się, że kogoś ma-i tak spędza czas poza domem. Oczywiście zaprzecza. Godzinami rozmawia z nią przez telefon, pisze po 500 sms miesięcznie i do tego wysyła jej swoje pikantne fotki ,ona jemu także ma je na pendrajfie. Ciekawi mnie tylko która to z kolei jego kochanka.przez tyle lat to pewnie nie pierwsza.Szykuję się do rozwodu, niech będzie sobie z tą Basieńką jak tak za nią szaleje !!!
I to jest wlasnie najgorsze. Przez innych jest uwazany za super faceta, ktory cie kocha i szanuje a w rzeczywistosci jes inaczej. Mam taki problem z moim mezem. Mieszkamy ze soba 6lat a jestesmy dopiero rok po slubie i nie jest to piekny czas. Ciagle przez niego placze. Traktuje mnie nie jak zone ale jak kolezanke a najgorszym problemem jest to ze nie widzi tego ze ma problem z piciem. Potrafi w po pracy pic tak dlugo az nie padnie i nawet jak wroci o 6 rano z nocki potrafi wypic butelke wodki gdzie o 12 musi byc spowrotem w pracy i jeszcze sie dziwi ze mam problem ze sobie wypije. I nie bierze sobie na powaznie tego jak mowie ze odejde. Ja mam juz dosyc takiego zycia
Witam wszystkich.
Trafiłam na tę stronę bo również myślę o rozwodzie ale z innego powodu niż większość osób wypowiadajacych się na tym forum.
Jestem załamana moją sytuacją w małżeństwie. Ślub wzięliśmy 5 lat temu. Mamy roczną córeczkę. Wszystko zaczęło się 2 lata temu kiedy dowiedziałam się, że mój mąż mnie zdradza. On – nie pijący, nie palący, mający dobrą pracę, troskliwie zajmujący się dzieckiem, pomagający w domu. Ja – dobrze zarabiająca, starałam się jak potrafiłam, robiłam wszystko dla niego, dla nas. Pytałam czy jest szczęśliwy, czy jest coś co mogłabym jeszcze zrobić. Odpowiadał z uśmiechem na twarzy, że niczego by nie zmienił. Nagle taki cios! Mąż zaczął się tłumaczyć, przepraszać, płakać, klękać, obiecywać i nie wiem co jeszcze. Zapisał nas na terapię dla małżeństw. Uczęszczamy. Widzę, zmiany w jego zachowaniu ale nie potrafię zapomnieć co mi zrobił. Trzyma mnie przy nim nasza córeczka i to że jest dobrym ojcem dla niej. Dla mnie też się stara ale….. Nie potrafię mu już zaufać, jestem wrakiem człowieka, moje myśli mnie wykańczają, nie potrafię się cieszyć już swoim „idealnym życiem”. Każdego dnia dręcze się pytaniem czy zostać i dać szansę czy odejść…
Mam podobnie, dowiedziałam się, że maż mnie zdradza – od dwóch lat. I tak żył by sobie na dwa fronty, gdyby nie zazdrosna kochanka, która o wszystkim mi łaskawie powiedziała. Co dalej? Może się Pani do mnie odezwie?
U mnie za tydzień moja rok po ślubie. Mamy 7miesięczną córeczkę. Między nami koszmar, nie dopasujemy się kompletnie, mój mąż pracuje, ja opiekuje się córcia i mieszkaniem w tej chwili. Klocimy się praktycznie codziennie wyzwiska od najgorszych, a dzisiaj doszło do rękoczynów.. co prawda to ja zaczęłam powiedział kilka słów za dużo, które bardzo mnie zabolaly, szarpnął mną i rzucił na szafkę. Mam zaledwie 20 lat, nigdy nie chciałam takiej rodziny.. chciałam mieć spokój w domu i dużo milosc tym bardziej przy dziecku, kiedy ona już zaczyna reagować na nasze kłótnie.. bardzo go kocham. Kiedyś cholernie i mnie walczył, a miesiąc po ślubie zmienił się nie do poznania, Nie obwiniam tylko jego, bo ja przy końcówce ciazy i po porodzie bylam koszmarna,ale oprócz chodzenia do pracy nie musiał robić nic, ani w domu ani przy córce. . Wszystko miał podstawione pod nos. Czuję się jak kura domowa uwięziona w 4 ścianach. Marzyłam być z nim do końca życia a po dzisiejszej sytuacji jestem załamana. .
Ja swoją sprawę powierzyłam adwokatowi z Tczewa. Koleżanka poleciła mi kancelarię Cejrowski. Był bardzo rzeczowy i zawsze dobrze przygotowany do rozpraw. Dobrze, że mu zaufałam, bo widać było, że ma duże doświadczenie, bo mądrze poprowadził sprawę. Mój były nie miał szans.
Ja też mam ten sam problem. Moja żona chciała spróbować czegoś nowego, nie chciała już że mną mieszkać, myślała że się wyprowadzę i wrócę z podkulonym ogonem…. Po kilku miesiącach ja poznałem kogoś i ona jest w szoku…. Nic od niej nie chce, zostawiłem wszystko łącznie z samochodem. Chcę zacząć życie od nowa. Dzieci mi szkoda, ale tłumacze im cały czas, że oboje ich kochamy i chcemy z nimi spędzać czas. Mimo, że wiem, że to ja będę ten najgorszy, że wszystko będzie „przeze mnie” to już nie ma odwrotu. Kochaliśmy się kiedyś, a teraz tylko dzieci nas trzymały razem i złośliwości wzajemne… Z zewnatrz wszytko idealne, wzorowa rodzina. No cóż. Decyzja podjęta. Pozdtawiam i powodzenia wszystkim.
Jestem 30lat po slubie i moge na palcach policzyc dobre chwile z mezem,przewaznie to slysze ze smieje sie do tego lub innego,a ja jestem bardzo wierna zona,to on uwaza ze facetowi wolno wszystko,nawet bic kobiete….
Wiele razy bylam pobita przez niego,ale najbardziej boli to ublizanie,wymyslanie ze rozmawiam z tym lub innym..
Typowy cham nawet w towarzystwie,wszyscy to zauwazyli,ubliza kazdemu kto stanie przeciwko niemu….
Co robic? mam dosc,mamy dom i firme ale on powiedzial ze nic nie dostane i zebym wyp….la z domu..
Jak to czytam to widzę, że u mnie nietypowo. 18 lat po ślubie, mąz jest dobrym człowiekiem, obowiazkowym , dobrym ojcem. Tyle że ja go nie kocham. Nie powinnam była nigdy za niego wychodzić. Ne wiedziałam, że tak się nie da. Marzę o rozwodzie,ale nie mam odwagi ani sumienia mu tego zrobić. Modlę się od 10 lat, żeby on sobie kogos znalazł. Czasem myślę, że jak jeszcze raz pójdę z nim do łóżka to się zabiję. Jestem pielęgniarką , wiem nawet jak to bezboleśnie zrobić. Wstrzyknę sobie całą ampułkę insuliny i już się nie obudzę. Tylko dzieci mi szkoda, są już duże, ale rozwód to byłby dla nich szok. Samobójstwo matki też.
Nie jesteś sama, też tak mam. Koszmar, doskonale Cię rozumiem. Zbieram siły na rozwód, na mój wniosek. Trzymaj kciuki, a ja za Ciebie.
A co mam zrobić jak 9 lat po rozwodzie chcę …nie mam wyjścia żeby założyć kolejną sprawę, moja była żona wychowuje naszego syna-nastolatka już, przez cały ten okres po rozwodzie utrudniała kontakty i tak zmieniła mojego syna że łez mi brak, dodatkowo jestem ok 12 lat po diagnozie… mam SM co chwilę coś się dzieje nie mam już zdrowia i siły , chcę mam dowody o sprzecznych zeznaniach wtedy , pytanie czy to coś da, mam małą rentę i nie mam jak dorobić a tu co chwilę coś, kilkukrotnie wylądowałem przez nią do szpitala… naprawdę nie mam już zdrowia siły…
Nie mamy dzieci, mieszkania, a jego rodzina ma mnie gdzieś. Nie układa nam się nic w życiu. Został tylko rozwód.
Witam .Czytam i zastanawiam się co was kobitki trzyma z takimi alkocholikami tyle lat.Ja wyrwałam się z przemocy .Alkochol,narkotyki ,ciągła agresja ,pobicia .Dodam że byłam wtedy w ciąży .Lekko nie było i nie jest.Pomyslalam w pewnym momencie że muszę coś zrobić bo chce żyć i moje dziecko skoro już je noszę pod sercem chce żyć .Któregoś razu jak spał .Zamknęłam drzwi od zewnątrz żeby za mną nie pobiegł i wyszłam.Z uszkodzoną kończyna dolną.Bez sił tak jak stałam .Nie miałam nic ,nikogo i niemialam do kąd pójść .Przetrwalam pobyt w domu samotnej matki bo tam też różowo nie jest ale zyje a synek ma 19 miesięcy.Nie zaluje ani przez chwilę że to zrobiłam .Dziś już dochodzę do siebie i namawiam .Nie warto cierpiec zasługujecie wszystko co dobre….Na miłość ,na spokój na szczęście na godne traktowanie.Ludzie się nie zmieniają.Zdarzaja się wyjątki ale rzadko .Warto odejść i żyć od nowa.Pozdrawiam
No właśnie, sąd uwzględnia wypalenie uczuciowe?? Proszę o odpowiedź.
15 lat po ślubie i…bum! Ja chodziłem na ryby żona grała w necie i poznała jakiegoś typka przez czat…nie mogę jej wybaczyć…to koniec!
Trzeba było zajmować się żona….
Ja nie pije chodzę do pracy a i tak mi zabrano dzieci serce mi penka.syna już nie odzyskam a na curke płacę alimenta jesteśmy razem 7 lat iniewie co dali robić. Wmojim sercu jest curka i Tylko ona się liczy
Żona woli innych i pewnie alkoholiniewarto ciong
A ja mam dobrego poczciwego meza, ale zyjemy obok siebie od 2 lat, zakochalam sie w kims innym poltora roki temu i nie umiem juz wrócić emocjonalnie i duchowo do malzenstwa choc moj maz bardzo nas kocha (mamy 2 letnia coreczke). Ale nie mam odwagi go zostawic i zmuszam sie zeby nie myslec o tym innym. Boje sie rozwodu.
Przepraszam za blad… mamy 3 letni coreczke.
ja mam problem z żono która mnie wyzywa od różnych i niszczy wszystko w domu a ostatnio trafiłem na dołek na 48 godzin bo wezwała policje i śie popłakała a mnie skuli w kajdanki i wyprowadzili jak bandytę z domu mam tego dosyć i chce się rozwieść tylko ja wciosz kocham
Jak czytam to wszedzie to samo.Moj maż wlasnie po klutni od trzech dni siedzi u mamusi,a kłutnie zawsze o to samo ze woli komputer,filmiki na telefonie i rozmowy ze swoimi bracmi i mamusia jak mu tu strasznie zle ,bo musi troszeke zajac sie dziecmi i obiadkami a w pracy nie daje sobie rade doszedl oczywiscie alkohol co tez jest straszna wojna bo oczywiscie jemu wolno.mamy dwojke dzieci co córka go odtrąca bo woli synka tylko przy sobie.A jak wychodzil do mamusi to nawet z synem i corka wcale sie nie porzegnal.I oczywiscie jak go nie ma w domu to wcale nie dzwoni do dzieci.Tez juz zastanawiam sie o postawienuiu sprawe jasno i tyle bo tak dalej nie bedzie…Ze bedzie wychodzil kiedy mu sie podoba oddychnie i wraca po trzech dniach jakby nigdy nic.a za chwile to samo…
Hehehe ale się ubawilem … 🙂 Co to znaczy pić ? bo większość kobiet po takich akcjach rozwodzi się z facetami … Mojej picie to okazjonalnie czasem do meczu 2-3 piwa raz na 2 tygodnie (w tygodniu, liga mistrzów) i raz na dwa tygodnie czasem z bardzo zadka (raz na tydzień) w weekend (zazwyczaj jak jej nie ma wieczorem albo wyjdza gdzies) to spotykam się znajomymi no i według niej pije nie dopuszczalne ilości tak że mam kaca na drugi dzień (wracam 4:00-5:00) nie mamy dzieci ani nawet psa jedyny obowiązek to żeby się najeść no i zabawiać żonę bo jak się nudzi to straszy rozwodem 😉 … No i moje „picie” to jeden z głównych powodów przyszłego rozwodu … Nigdy alkohol nie przeszkodził mi w skończeniu studiów zrobieniu kariery i posiadaniu bardzo dobrze płatnej pracy. Powiedzcie czy ona przesądza czy ja powinnem już nigdy nie ruszyć alkoholu bo jej się to nie podoba (nie pije wcale) ?:)
Jeśli komuś przeszkadza twoje picie i musisz je liczyć, żeby udowodnić, ze ta osoba nie ma racji, to znaczy, że masz problem z alkoholem, a twoja żona ze współuzależnieniem. Spróbuj przestać pić, a dowiesz się, że nie potrafisz.
Przez 25 lat żona nie pracowała zajmowała się domem, dzieci nie mamy. Było dobrze do pracy jej się nie chciało iść, ja nie nalegałem ani nie broniłem. Rok temu przeszłem na emeryturę mundurową po pełnej wysłudze i nie mogę wytrzymać pod jednym dachem z tą s… już nie ma nic wspólnego z żoną. Istny wyścig szczawiór ja mam iść do roboty, jak sugeruje że jej mało pieniędzy niech ona idzie ja się teraz domem zajmą. To słyszę ” dlaczego ja”, a co jej ręce ktoś związał. Sex hahah był parę dni po wypłacie, teraz nie ma bo emerytura jest mniejsza od wypłaty, jak to nazwać prostytucją za kasę, kasy nie ma sexu nie ma. Rozwód, sprzedaje mieszkanie, sprzedaje samochód, kasa na pół od emerytury wara, jak ktoś twierdzi że przecież zona w domu pracowała to jej alimenty się należą. Jak w domu pracowała to wszystko miała teraz nie ma domu wiec nie ma gdzie pracować więc kasy nie ma. Stwierdziła że dostanie bo jej status życiowy się pogorszył, mój też i nawet zdrowotny jak przez rok wysłuchiwałem jaki to leń jestem ale jak z misji kasa była to wszystko pasowało. Po rozwodzie osiadam na Karaibach lub Laosie, Wietnamie Tajlandi jeszcze nie wiem życie tam nie jest drogie a z moja emeryturą godnie tam będę żył.
Co mam robić? Mój mąż widzi tylko prace, i kolegów najlepiej zeby przyjeżdżali do nas jak najczęściej. Jak przyjadą siedzą po kilka dni. Jesteśmy małżeństwem 7 miesięcy ale znamy się 11 lat . I praktycznie przez te jedenaście lat 2 razy sie przeżywaliśmy raz na 7 miesięcy bo miałam dosyć jego zachowania w stosunku do mnie. Drugi raz zdradził mnie będąc w wojsku. Zawsze przebaczalam i twierdzilam ze to moze moja wina. Musze mi dac szansę. Nie mamy dzieci. Teraz zaczął przechodzić samego siebie wyrzywa sie na mnie psychcznie. Twierdzi ze go nie interesuje ani ja ani czas spędzony ze mną. Ze nie jest ciota zeby siedział przed telewizorem. Kiedy chacie iść na spacer . On zasypia,albo udaje ze śpi. Sam wychodzi z kolegami . I nie było by nic złego w tym. Gdyby nie to, że ostatnio miał iść na piwo do kolegi nie było go 6 godz. Wiec zadzwoniłam czy nic sie nie stało ( przez godzinę nie mogłam się dodzwonić) była 2 w nocy kiedy odebrał i mnie okłamał ze jest u kolegi na balkonie. A był na impreze…nie miał w ogóle odruchu na przeprosiny za sklamanie. Wiecej od tego momentu jest jeszcze gorzej niż było…twierdzi ze ma wyj…. Na mnie, na nasz związek, ze jeszcze jestem jego żoną. Ze ma gdzieś ze w domu ma posprzatanie, ugotowane, wszystkie rzeczy opłaty wszystko jest na mojej głowie. Do niego należy tylko praca. Ja chwilowo nie pracy, ale prócz domu zajmuje sie ciezko chorym tata- nowotwór złośliwy. Nie wspomnę o tym ze nie mam w nim w ogóle wsparcia. Nie mogę podejść się przytulić. Ani sie wygadać. Bo Nie chce słuchać to jest mój problem. Łaskę robi ze go zawiezie do szpital. Bo ja nie mam prawa jazdy. Ostatnim czasie przy tych wszystkim co mam z nim i z tata zaczęłam podjadac słodycze przytylo mi sie 5 kg. W tym momencie ważne 67 kg. Dla niego to jest jak bym wazyla 100 kg . Na każdym kroku daje mi do zrozumienia ze jestem gruba i komentuje ile mam na talerzu. Jak sie pytam gdzie był mowi ze w dupie. Potrafi mi powiedzieć ja mam pieniędzy dziś na obiad a Ty?. Kiedy sie odezwę i powiem ze to jak mnie traktuje mnie boli, ze nie czuje sie jak kobieta tylko jak popychadlo. To wtedy ja jestem bardzo zła czepiam sie , żyć mu nie daje w spokoju i on jest nieszczęśliwy. Powiedzcie co byście zrobiły? Zacisnely zeby ze względu na nie dawny slub, i co rodzina powie. I nadzieja ze będzie lepiej? Czy myśleć o tym najgorszym rozwodzie?
Przepraszam za błędy ale pisane w emocjach i łzach wszystko.
witam mam 26 lat i 2 dzieci 5 lat i 4 miesiące odkąd zaszlam w 2 ciaze maz obiecywal ze sie zmieni ale tylko obiecywal caly czas sie kłucimy ciagle mnie okłamuje w sprawach plytkich i waznych..straszy mnie ze zabierze mi dzieci jak sie z nim rozwiode boje sie nie wiem co zrobic
Mój móż też lubi pic przez 2tygodnie potem przerwa dwa i odnowa oczywiście w między czasie nie chodzi do pracy. W między czasie też popija ale mniej jak jestem w pracy na noc to dzieci zostawia i jeździ po imprezach mam trójkę dzieci i niewiem co zrobić myślę o rozwodzie ale mieszkam u niego boję się… Gdzie my się podziejemy.
To sobie poczytałam, a teraz czas na mnie, 12 lat po ślubie, dom, we dwoje mamy pracę z czego on mundurowy (po latch obserwacji najgorsze dno), a żeby nie było zarabiam też okay a w budynku dno (bo dom tworzą ludzie) on jest bliżej 40 ale bawi się świetnie, ma swoje pasje; łowiectwo, siatkówka itp ale najlepsze jest jego poświęcenie wszystkim sprawom dookoła, przez to nawet nie ma jednego wieczoru żeby porozmawiać ze mną. Siedzę sobie sama w domu, oczywiście po pracy, zrobieniu zakupów, posprzątaniu domu, zrobieniu prania itp usłyszeć słowo kocham to jak czekać na spadającą gwiazdkę z nieba a sex to cóż… nie ma czegoś takiego, ostatnio nawet usłyszałam że mogłabym mu zrobić loda, SUPER, raczej faceci się za mną oglądają tylko nie on, nie robią na nim protesty w stylu wyjadę sobie z domu… Ja go chyba jeszcze kocham ale nie mam siły całe życie bić się z jego kolegami o miejsce w życiu. Czas chyba zacząć żyć swoim a nie być czyimś sługuso – mamusią.
Moja zona mnie zdradziala i che wziasc rozwod z jej winy. Jakie sa szanse ze wygram rosprawe.Proszę pomuscie
Jak pomoc sie rozwiesc kolezance ktorej maz jest alkoholikiem nie pracuje bije ja poniza kopie ma zalozona niebieska karteon jest jak diabel
Witam was , i współczuję każdemu z osobna, ale wiekszość przypadków czytam mąż pił… a miał ktoś z was przypadek dzie mąż oszukiwał biorąc tabletki na potencje od których tak przyzwyczaił organizm że zaczeły sie poważne problemy gdyż bez tabletek nie mógł sie kochać spontanicznie lub gdy ja chciałam ,,, zawsze było kiedy on bo wiedział kiedy brał tabletki …Głupia jak mogłam się nie zorientować przez 3 lata … teraz wogule jest problem nawet z tabetkami a jestem młoda mam dopiero 40 lat i zawsze lubiałam sex od 6 lat mam dość zabawiania się samej i jego minety od roku jesteśmy w separacji i chce się rozwieść , mam dość niechce kochanka , czuje sie oszukana nie spłodził mi dziecko i nie spłodzi ile lat idie czekać i kąbinować mam nadzieje że oszukał mnie i tyle dobrze że z poprzedniego zwiazku mam dorastajaca cóke bo myslałabym że zemną cos nie tak a badania wychodza b.dobrze … mieszkamy osobno mamay untercyze i separacje bo załapał mandat i oczywiscie zataił to przedemna jak większość rzeczy nie utzymywał nas nigdy nie płacił racunków ..więc sie zdenerwowałam i wniosek do sądu złozyłam Ale myślałam że wróci mu rozum jaki powinien być mąż i ojczym że jak mówi kocham to sie zmieni doceni bedzie chciał jedności zaproponuje coś jakieś rozwiazanie i wiecie co słyszę że cyt.ja się już nie zmienie ,wziełaś mnie takiego to musisz mnie takim akceptować!?- k…a ja nie brałam nieroba i impotenta , czuje sie wykorzystana i oszukana czy dostanę rozwód ? Poco mi chłop który w zyciu zabiega wyłacznie o swoja dupę a mnie traktuje jak mamusie